Durska kundelek-pudelek. Donosi wieści z rana. Świeże
jeszcze jak bułeczki, z piekarni na Woronicza.
Ale żeby nie było, wszyscy są w tej Dwójce mili i wszystko
co tu powiedziane jest powiedziane z przymrużeniem umalowanego oka, więc jakby
co – to po sądach się ciągać nie dam. No nie dam i już.
Po pierwsze, pracownicy programu 2 TVP są bardzo
zbulwersowani stanem polskich duchownych, ubolewają nad dziećmi ze związków księży,
nielegalnych związków. Cieszą się, że w teatrze jest o wiele swobodniej i
liczne lobby seksualne może się tam ekspresywnie wyrażać za pomocą środków
wyrazu. Sztuka czyni wolnym. Choć w charakteryzatorni powstał ferment w kwestii,
czy równie swobodnie jest w telewizji. Poszedł pomruk, że tak sobie.
Po drugie, Andżelika Piechowiak jest chuda i wysoka. I w realu
tak samo średnio gra jak w filmie. No, niestety. Niestety. Natomiast pan od
pogody (chyba od pogody, no ten co wybiegał na dwór), ma ambicje na taniec z
gwiazdami. Wywijał równo, aż się spocił. I trzeba go było jeszcze raz pudrować.
A nie miał zbyt dobrej cery.
Wszyscy zachwycają się włosami Niezabitowskiej, Małgorzaty
Niezabitowskiej. Zwyczajna zazdrość. Ale nie wiem, czy chodzi o kolor (biała
wiedźma), czy o gęstość (czarownica).
Monika Richardson poważnie obawiała się, że program poleci z
powodu jej lecącego nieustannie rękawka. Odwijał się rękawek i wzbudzał
ferment. Aż przybiegały panie z charakteryzatorni. Z pudrem, więc nie wiem, jak
one ten rękawek chciały poprawiać. Ponadto Pani Richardson miała ni mniej ni
więcej tylko wczutę. Cokolwiek to
jest. Mówiła, że przeżywa program. Mnie to się ciepło na sercu zrobiło, że
akurat przeżywa ten program, w którym ja opowiadam historię. Ale moja historia
jest prawdziwa, naprawdę mnie zwolnili, jak tylko mogli – po macierzyńskim. Nie
było to miłe. Tyle, że jakoś się poukładałam. Pewnie już w życiu nie zarobię
takich pieniędzy, jak tam, ale już nigdy w życiu nie dam się tak traktować. Teraz
to wiem. Mądra Durska po kopniaku w tyłek. I może to wzruszyło Panią Monikę???
(no tak, już mi sodówka uderza… chciałabym).
A najgorsze jest to, że kamery niesłusznie pogrubiają. Niby
ta technika poszła naprzód, a Durskiej nie umieją właściwie pokazać. Dobrze,
nie zjem tej czekolady z szuflady biurka Godzilli. Schował ją tam przede mną. Widziałam.
No, ok… podglądałam. Wychodzi charakterek po ... o kurcze.. po mnie.
Ojciec by się podzielił.
No i last but not
least, budynek telewizji projektu Bieleckiego to ewidentna kupa shitu. Inaczej
się nie da na to powiedzieć, wiem, miałam pisać tylko literacko – przyjmijmy,
że to literatura faktu. Hall jak lotnisko, materiały tandetne, niedoróbki
widoczne nawet niemalowanym okiem. Brzydota powalająca, wprost onieśmielająca,
bo aż zaniemówiłam (sama do siebie zaniemówiłam, bo i tak nic do nikogo po
drodze nie mówiłam). I to tyle relacji ze świata.
Ponadto, dzień był dziś ciepły, matka polazła z Godzillami
na długi spacer i przez moment była tylko matką (to się ostatnio prawie nie
zdarza). W rezultacie mamy 7 kasztanów. Tylko siedem. CO DO CHOLERY* CI LUDZIE
ROBIĄ Z KASZTANAMI, żeby w sezonie brakowało tego towaru pod drzewami. Ludzie,
Wy wiecie, że Godzilla młodszy to przeżywa? Wy się opanujcie. Każdy chce nazbierać,
każdy i każden jeden. Reglamentować.
Cholera jest literacka, nie mówcie, że nie.
Kurczę, no mogłaś PRZED programem dać znać?? Ja tu w domu z chorym niemowlakiem, to też bym się trochę poużalała nad Tobą i sobą, bo też nie wiem, co po macierzyńskim, choć kasa kiepska, ale zawsze jakaś:/
OdpowiedzUsuńGlowa do góry:)) na pewno cos znajdziesz, jakby co - zrób nam desant na desant!!
UsuńCzytało się doskonale. Co za charyzma.
OdpowiedzUsuńCzyli telewizja jak to zwykle najczęściej ... kłamie.
Całą prawdę powie Ci Godzilla Durska :)
Lubię te Twoje wpisy i Grupę Desantową ;)
Nic nie robią z kasztanami. Zachorowały sobie i nie owocują. U nas to samo. Mam całe dwa z zleźliśmy z Szarańczą całą wieś i dwie okoliczne! Kilka lat temu worami bym nosiła z takiego spaceru!
OdpowiedzUsuńps. Szkoda, że trafiłaś na Monikę. Ja tam najbardziej uwielbiam Ulę :)
ja ich nie znam.. żadnej :)))
UsuńCiekawa uwaga z tymi kasztanami, tez zastanawialam sie kto je pozera ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zaluje ze cie nie widzialam ani nie slyszalam na zywo.
Ja nie widziałam jeszcze kasztanów, pewnie u Nas wszystko pozbierali.
OdpowiedzUsuńChore kasztany.. ale myślałam, że tylko liscie, ze "owocują" normalnie... szkoda...
OdpowiedzUsuń