Godzilla trzyma mnie mocno. Wyrwać się nie ma jak. Mam na
razie dwa tygodnie bez zawiasów. To już końcówka wyroku, może mnie w
poniedziałek wypuszczą – oddam strażnika do placówki. Tam pobędzie trzy dni i
znowu zapadnie. Ale dobre i te trzy dni, zdążę wyjść w real i odetchnąć
powietrzem. Bo w więzieniu mam tylko wirtual i spacery po sieci.
I weź tu człowieku nie zgłupiej. Siedzisz w czterech
ścianach, robisz na przykład za podkładkę do gry, tor samochodowy albo inne różności,
zupy gotujesz, sprzątasz i krzątasz. A jak siadasz do pracy, to pojawia się
pustka i latasz jak debil po sieci, by napawać się złudzeniem wolności. Mózg
wyprany, odwirowany wraz ze spodenkami i koszulkami oraz prześcieradełkiem.
Koniecznie …ełkiem, bo formy zdrobniałe podstępnie wkraczają do twego języka. Mimo
że się przed nimi bronisz. Co kochanie? Pić byś chciał? Już mamusia daje. Jeść? Kotku, ale teraz mamusia pracuje, jeść zrobię później.
Teraz? No, dobrze skarbie. No żesz ty… straszne. To jest majstersztyk
makiawelizmu. Podstępnego opanowywania matczynego umysłu, by przetworzyć go na
papkę, zupkę i następnie kupkę. Pop-kupkę. Matka ucieka w sieć, gotuje zupę i
wystawia ją na fejsa, w garnku, bez certolenia się na talerzyki.
Sagan pomidorowej zyskuje w krótkim czasie prawie 3 dychy
lajków. Matka triumfuje. Zupa zaczyna żyć własnym życiem. Godzilla tymczasem
zaczyna wyć.. z głodu. Co kochanie? Głodny jesteś? Ach, już koteczku, mamusia
zrobiła zupkę… A sagan stoi i paruje, gdyż matka w sieci leci...
To są objawy zgłupienia. Próbowałam temu zaradzić i
mentalnie odciąć się od Godzilli, ale nie wyszło. Przechytrzył mnie i postawił
pod ścianą. Na szczęście obok było łącze, więc znowu uciekłam do sieci. I tak
się ganiamy od dwóch tygodni bez mała. On na mnie, ja w sieć.
#nielubiesiebawicklockami
- Mamo, powiedz cholera mać.
- Cholera mać.
- Brzydko mówisz!
- No ale mi kazałeś.
- No i to jest do dupy.
- Święta racja synu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz