czwartek, 26 września 2013

Matka Durska nadaje z więzienia.





Godzilla trzyma mnie mocno. Wyrwać się nie ma jak. Mam na razie dwa tygodnie bez zawiasów. To już końcówka wyroku, może mnie w poniedziałek wypuszczą – oddam strażnika do placówki. Tam pobędzie trzy dni i znowu zapadnie. Ale dobre i te trzy dni, zdążę wyjść w real i odetchnąć powietrzem. Bo w więzieniu mam tylko wirtual i spacery po sieci.

I weź tu człowieku nie zgłupiej. Siedzisz w czterech ścianach, robisz na przykład za podkładkę do gry, tor samochodowy albo inne różności, zupy gotujesz, sprzątasz i krzątasz. A jak siadasz do pracy, to pojawia się pustka i latasz jak debil po sieci, by napawać się złudzeniem wolności. Mózg wyprany, odwirowany wraz ze spodenkami i koszulkami oraz prześcieradełkiem. Koniecznie …ełkiem, bo formy zdrobniałe podstępnie wkraczają do twego języka. Mimo że się przed nimi bronisz. Co kochanie? Pić byś chciał? Już mamusia daje. Jeść? Kotku, ale teraz mamusia pracuje, jeść zrobię później. Teraz? No, dobrze skarbie. No żesz ty… straszne. To jest majstersztyk makiawelizmu. Podstępnego opanowywania matczynego umysłu, by przetworzyć go na papkę, zupkę i następnie kupkę. Pop-kupkę. Matka ucieka w sieć, gotuje zupę i wystawia ją na fejsa, w garnku, bez certolenia się na talerzyki. 

Sagan pomidorowej zyskuje w krótkim czasie prawie 3 dychy lajków. Matka triumfuje. Zupa zaczyna żyć własnym życiem. Godzilla tymczasem zaczyna wyć.. z głodu. Co kochanie? Głodny jesteś? Ach, już koteczku, mamusia zrobiła zupkę… A sagan stoi i paruje, gdyż matka w sieci leci...

To są objawy zgłupienia. Próbowałam temu zaradzić i mentalnie odciąć się od Godzilli, ale nie wyszło. Przechytrzył mnie i postawił pod ścianą. Na szczęście obok było łącze, więc znowu uciekłam do sieci. I tak się ganiamy od dwóch tygodni bez mała. On na mnie, ja w sieć. 
#nielubiesiebawicklockami

- Mamo, powiedz cholera mać.
- Cholera mać.
- Brzydko mówisz!
- No ale mi kazałeś.
- No i to jest do dupy.
- Święta racja synu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz