Dzieci są cudowne, przedszkole też, panie i dyrekcja –
super. Serio. Kolektyw rodziców jednak mnie przerósł.
- Czy to prawda, że wszystkie posiłki w przedszkolu są
dosładzane?
- Czy wychowawczynie dadzą sobie radę z dziećmi?
- Czy spanie jest obowiązkowe?
- A co będzie, jak się spóźnimy na śniadanie?
- A moje dziecko jest wegetariańskie, czy przedszkole
uszanuje jego dietę?
- Czy na zajęcia dodatkowe mogę się zapisać w październiku?
- A czy wystarczy mi czasu na opłaty?
- Dlaczego posiłki dla dzieci są dosładzane?
- A czy trzeba dziecku przynieść pastę do zębów?
- Czy przelewem można zapłacić?
- Ale czy przedszkole będzie respektowało fakt, że moje
dziecko nie je słodyczy?
- Pani dyrektor, a opieka logopedy jest dla wszystkich
dzieci?
- A czy są dwie grupy ogólne?
- Czy można przenieść dziecko do innej grupy?
- A czy dosładzane są obiady?
- Czy moje dziecko zdąży iść na zajęcia dodatkowe, jak chcę
je odbierać wcześniej?
- Czy posiłki są smaczne?
- Słyszałam od innych rodziców, że bardzo się nadużywa cukru
w przedszkolach? Co Pani o tym sądzi?
- A czy drzwi są zamykane?
- A gdzie dzieci trzymają swoje rzeczy?
- Czy mogę dziecku dawać wodę mineralną do picia z domu?
I tak przez półtorej godziny. Przy 555 pytaniu o cukier w diecie
dzieci mina Pani Dyrektor zyskała głębszego wymiaru. Takiego lekko
zirytowanego, ale naprawdę to był taki cień irytacji tylko. Złota kobieta,
szczerze współczuję, bo ja – matka Durska już miałam ochotę po 5 pytaniu rypnąć
jegomościa od nadmiaru cukru tego lub owego.
Cieszę się niezmiernie, że Godzilla trafił do tego
przedszkola i do tych pań!
Starszy Godzilla je skończył i ja wiem, że posiłki były
pierwsza klasa i herbata nie była gorzka. I Godzilla nie chciał stamtąd
wychodzić.
I tak, byłam na pierwszym zebraniu… z mafią antycukrową.
Ach, Ci rodzice - zupełnie, jakby się od swoich dzieci zarazili zadawaniem pytań "a dlacego" ;). Przy drugim się już bardziej light'owo podchodzi, co nie znaczy, że bez cukru :P
OdpowiedzUsuńNo ba, ja to weteran;)))
UsuńNo ba, ja to weteran;)))
Usuńok, ale to jest nienormalne, żeby dosładzać dzieciom posiłki.
OdpowiedzUsuńAle one nie sa dosladzane:) dzieci dostaja pieczone ciasto na miejscu np. Bez cukru nie byloby dobre. Jest normalna kuchnia. Nikt miesa nie cukrzy.. na poczatku ktos palnal.. I poszla lawina...
UsuńJa pewnie tez bym zapytała o cukier... :P Ale jak by już to pytanie padło to ja jestem z tych co słuchają i nie pytają o to samo. :P
OdpowiedzUsuńna śniadanie parówki cukrowe, a na obiad schabowy z cukrem i młodymi ziemniaczkami. A w między czasie owoce w cukrze!
OdpowiedzUsuńMNIAM!!
UsuńTeż bym zapytała (o ile inni by nie pytali) - M. nie lubi ulepów i nie chcę jej tego zmieniać... ;) ale nie popadam w paranoję.
OdpowiedzUsuńA co do dosładzanych obiadów - do dziś pamiętam komunię kuzynki, po której obiad był w szacownej restauracji, gdzie... wszystko było słodkie. Zupa-krem z dosładzanymi ptysiami, kaczka w miodzie, mizeria z cukrem... do deserów nie doszłam, a powrót do domu wymagał wielu przystanków :P
O fuu... ale w tym przedszkolu - które juz znamy sa super posilki, więc :))
Usuńnie mam obaw - że inni mieli, ok - wystarczyło raz :))