niedziela, 13 kwietnia 2014

I tylko implanty po nas zostaną...



Znowu się Durska zaniedbała, tydzień minął z okładem. Ale to był dobry tydzień, więc milczenie należy mi po prostu wybaczyć. Poniżej więc dialog zupełnie luźny, niezobowiązujący, który być może zainspiruje Was do podejmowania z dziećmi tematów trudniejszych, ostatecznych. Bo w końcu śmierć jest częścią życia i spotka nas wszystkich, niezależnie od tego, co będziemy w gębie mieć. I obyśmy dożyli czasów, gdy implanty spowszednieją i stanieją.


- Mamo, jakie ja mam zęby? – pyta Godzilla młodszy.
- Mleczne.
- A kiedy one wypadną?
- Za jakieś dwa, trzy lata.
- I co potem będzie?
- Urosną ci nowe. Stałe.
- To takie jak ty masz?
- Tak.
- A jak one wypadną, to co będzie?- Godzilla młodszy drąży uparcie temat.
- Implanty synu, i oby było mnie na nie stać. W tym celu ucisz proszę swoją buzię i daj mi popracować – odpowiedziałam z nadzieją, że to już koniec.
- A co będzie po implantach?
- Śmierć synu, najprawdopodobniej. Bo gdzieś musi być granica w uzębieniu.
- To ja umarnę po implantach??? – Godzilla na wszelki wypadek przegotował gębę do ryku, składając usta w podkowę. Strzeliłam mu traumą, jakby nie patrzeć, znaczy lekko się zagalopowałam.
- No, wszyscy umrzemy, więc się nie przejmuj – zaczęłam się wycofywać. – Ale wiesz, implanty zostaną. Robią je teraz z dobrych materiałów…

Niestety jednak nic to nie dało, osiągnęłam efekt przeciwny – zamiast uciszyć gada, dałam mu powód do dalszych dywagacji na temat nietrwałości doczesnego uzębienia w kontekście śmiertelności człowieka. 

I temat ten od tygodnia frapuje młodszą z Godzilli. Starsza podchodzi do zagadnienia zupełnie racjonalnie.
- Weź ty głupek myj te zęby, które masz, bo zanim umrzesz, to ci dentysta wyrwie wszystkie.
Starszy brat do traumy na temat śmierci oraz nietrwałości ludzkiego uzębienia wprowadził też lęk przed dentystą i to jakby tylko jednym zdaniem.

Sami widzicie, jak tu pisać, kiedy zęby mogą spróchnieć? I zostaną po nas implanty? O ile będzie nas na nie stać. 

Chyba że dzieła nasze świadczyć będą o naszym istnieniu. Dlatego starszą Godzillę ostro pogoniłam do nauki. Ma jeszcze szansę się wybić na coś więcej niż sztuczna szczęka, co nie?


2 komentarze:

  1. "Dr. House'a" wykształć na stomatologa. Znikną lęki. Zwłaszcza Twoje, że nie będzie Cię stać na implanty ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie, też ich pogonię do nauki na stomatologa, może wycisnę nie tylko implanty, ale może jakiś dodatek dla matki - emerytki;)

    OdpowiedzUsuń