środa, 7 sierpnia 2013

Durska jest dmuchana





A Durski blog przeżył reanimację i odżył w nowej szacie. Profesjonalnie. Kasiu – dziękuję! (Kasia Ugorowska – niezastąpiona graficzna Grupy Desantowej – idźcie i podziwiajcie).

Durska też się musi reanimować, tak sama w sobie. Zaczęła się bowiem topić wewnętrznie (od zęba poszło, od tej jedynki, co nie boli…). W związku z tym namówiła ojca na inwestycję w nowy wentylator. Zakupiony został cyrkulator. To już wyższy poziom mieszania powietrza.

- Ten wiatrak to ile kosztuje?
- To nie wiatrak, to cyrkulator!
- No dobrze, a on lepszy jest?
- Proszę pani, to już wyższy poziom. On wymienia powietrze.
- Aaa…

Podeszła jakaś para, na oko koło 40-stki, wyglądali na bezdzietnych, choć pozory mogą mylić. Nie, ludzie, którzy mają dzieci nie kupują wiatraka przez 40 minut. Nie mieli dzieci. W każdym razie pochłonęli uwagę personelu. A ja tam kwitłam przy tym cyrkulatorze, z Godzillami i Ojcem. Ojciec się nieco wyalienował, bo oglądał zdobycze techniki cyfrowej. W zasadzie jakoś ja sama zostałam. I te Godzille. Najpierw testowały, czy palce się da urwać po wsadzeniu w otwory wentylatora. Starszego paluchy już nie wchodziły, to złapał młodszego i wpychał te jego mniejsze. Wepchnąć się dały, ale były za krótkie. Rozczarowane Godzille poszły w tostery w związku z tym. I tam poustawiały jak trzeba. A jak się tostery skończyły, to zaczęły ustawiać krajalnice. I ekspresy i odkurzacze.
Tymczasem personel zajmował się parą.
- No dobrze, niech mi pan powie, na jaką powierzchnię obliczony jest ten wentylator – pytanie od męża z tej pary.
- NNNo.. nie wiem, zawołam kierownika!
- Proszę pana – to do kierownika – a w pomieszczeniu o jakiej wysokości wentylator jest najbardziej wydajny?
- Sprawdzimy na opakowaniu….
- Bo wie pan, ja mam mieszkanie 2,80 m.
- O no to w wysokim będzie działało dobrze!
Tu mnie szlag trafił, wtrąciłam się.
- Panie, ja mam skosy i tak kupię ten wentylator, tylko niech mi go ktoś sprzeda!
- Proszę pani to nie jest wentylator, to cyrkulator.
- Może być i wibrator – dodała matka pod nosem – przyda się tym państwu.
- A proszę mi powiedzieć jeszcze o tej powierzchni – na jaką powierzchnię jest obliczony? I jakiej mocy to silnik?
- Na opakowaniu nie ma… nie wiem, ale na pewno jest na stronie producenta.
- Proszę pana, a on w takie wibracje wpada – tu żona z tej pary, a ja myślę sobie, że trafiła w sedno.
- No wie pani, się kreci, to trochę trzęsie.
- Bo ja widziałam taki w Galerii Mokotów i on miał taką stabilniejszą obudowę.
- Proszę pana, ci państwo się zastanawiają, a ja chcę kupić. Czy ktoś mi może sprzedać to coś.
- No tak, tak, no już. To jest cyrkulator.

Przyszedł pan, zabrał mój wentylator, znaczy cyrkulator i wręczył go na ręce męża od pary wraz z zaproszeniem do kasy. Konsternacja, ale szybko uratowałam sytuację.
- To moje!
Ja tam nie owijam w bawełnę. Pan zaniósł to do kasy. Godzille ściągnęły ojca spod telewizorów. Ojciec chce płacić, ale nie może, bo nie ma kwitka. Kwitek ma pan, który niósł wentylator. Pan wrócił do pary, a para nie chciała kupić jak się okazało, chciała wypróbować do soboty. Kierownik przyszedł, para była nieustępliwa. Zrezygnowali z cyrkulatora, chcieli pożyczyć wiatraczek za 50 zł w końcu, taki malutki. I zaraz potem oddać, tak do południa w sobotę i czy można oddać, oni zapłacą teraz, ale będą oddawać, bo na pewno za mały będzie. Mnie się nieco gotowało wewnętrznie. Godzille poszły na laptopy. Włączyły się alarmy na aparatach. Czujecie – normalnie był burdel.
Chwila uzyskania faktury jednak nadeszła, niczym wyzwolenie. Ulga i normalnie efekt wibratora. Ojciec wziął go pod pachę, cyrkulator oczywiście, to nie był sklep z wibratorami, choć zwykłe wentylatory wpadały w nim w wibrację. Godzille zwiały do telefonów, ja miałam dosyć.

Ale on mi to powiewem wynagradza. Teraz właśnie mnie przedmuchuje, to mogę o tym pisać.
Jestem wystudzona.

5 komentarzy:

  1. Buchacha :D
    Aż se poczytam, co to ten CYRKULATOR :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Cyrkulator z wibratorem? hihi, chyba się pogłubiłam....
    Bo ja mam wentylator...taki czarny, zwykły..ale tylko dmucha...żadnych dodatkowych funkcji nie ma, buuuu...

    ps. świetny tekst...

    OdpowiedzUsuń
  3. ;)) po kilkudniowym użytkowaniu okazało się, że ten też tylko dmucha!! dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie trafiłam tu prosto z 3 czy 4 strony Google. Korzystając z okazji chciałam zaprosić do mnie na wierszem pisanego filmowego bloga. Obecny tydzień to wątek - Matka nie jedno ma imię. Stąd wszystkie mamy chciałam na niego zaprosić. Pozdrawiam właścicielka bloga.

    OdpowiedzUsuń