Ogarnąć się nie może. Rozpakować. I tak jakoś. Wiecie, jak
tam było fajnie? A tu…? Tu znowu nikt się do siebie nie uśmiecha. Nie żebym na wstępie
od razu po wakacjach zamierzała narzekać, nie, nie. To tylko stwierdzenie. Na
Godzillę młodszą w sklepie fuknęło dziś jakieś przemiłe babsko, żeby się przestał
popisywać. Trzylatek akurat może przestać zupełnie świadomie i na żądanie
babska. A tam go po blond łbie smyrgali i się uśmiechali. Będzie nam tego
brakowało.
Po rozpakowaniu kieszeni Godzilli i ich plecaczków,
stwierdzam, że mogę założyć prywatne Wybrzeże Toskańskie pod domem. Jeśli ktoś reflektuje,
udostępnię nieodpłatnie wraz z leżakiem. U mnie za darmo, tam liczyli 13 euro
za dwa leżaki na pół dnia. Mająt. Przyjeżdżajcie więc do Durskiej. Wino mam. Z
winnicy, a jakże. Toskańskiej i takiej z Poysdorf, bo akurat tam był przystanek,
jakoś tak samochód nieopatrznie zaparkował obok sklepu z winami. Bardzo dobre,
takie w sam raz na upały. A że upału nie ma? Kwarcówkę Wam zainstaluję. Matka
myśli o wszystkim.
I wiecie, co jeszcze było fajnego? I u matki na plaży
prywatnej też tak będzie – pełno normalnych ludzi było. Takich normalnych,
normalnych, z tłuszczykiem i fałdkami i nie jakiś odstawionych i nie nadętych,
i nie gburowatych, i nie drących twarze i nie chlających piwska. A i nie będzie
na tej mojej plaży (bo tam też nie było) tego paskudnego harmidru jak nad Bałtykiem.
Porządek i relaks będzie.
Wpadajcie. Piasek jest, kamienie są, takie patyki fajne też
są. Muszelki są. Morze się zrobi w wannie, mogę już dziś napuścić i posolić w
odpowiednich proporcjach.
No to chlup.
No to ja się uśmiecham i do Ciebie i do Godzilli Młodszej i do Starszej też, a co mi tam. I niech się Młodszy popisuje - bo jak nie teraz, to kiedy, hę? ;)
OdpowiedzUsuńŁelkom bak!
:)))) dzieki!!!
OdpowiedzUsuń