poniedziałek, 15 lipca 2013

Wróciła, wróciła…





Ogarnąć się nie może. Rozpakować. I tak jakoś. Wiecie, jak tam było fajnie? A tu…? Tu znowu nikt się do siebie nie uśmiecha. Nie żebym na wstępie od razu po wakacjach zamierzała narzekać, nie, nie. To tylko stwierdzenie. Na Godzillę młodszą w sklepie fuknęło dziś jakieś przemiłe babsko, żeby się przestał popisywać. Trzylatek akurat może przestać zupełnie świadomie i na żądanie babska. A tam go po blond łbie smyrgali i się uśmiechali. Będzie nam tego brakowało.

Po rozpakowaniu kieszeni Godzilli i ich plecaczków, stwierdzam, że mogę założyć prywatne Wybrzeże Toskańskie pod domem. Jeśli ktoś reflektuje, udostępnię nieodpłatnie wraz z leżakiem. U mnie za darmo, tam liczyli 13 euro za dwa leżaki na pół dnia. Mająt. Przyjeżdżajcie więc do Durskiej. Wino mam. Z winnicy, a jakże. Toskańskiej i takiej z Poysdorf, bo akurat tam był przystanek, jakoś tak samochód nieopatrznie zaparkował obok sklepu z winami. Bardzo dobre, takie w sam raz na upały. A że upału nie ma? Kwarcówkę Wam zainstaluję. Matka myśli o wszystkim.

I wiecie, co jeszcze było fajnego? I u matki na plaży prywatnej też tak będzie – pełno normalnych ludzi było. Takich normalnych, normalnych, z tłuszczykiem i fałdkami i nie jakiś odstawionych i nie nadętych, i nie gburowatych, i nie drących twarze i nie chlających piwska. A i nie będzie na tej mojej plaży (bo tam też nie było) tego paskudnego harmidru jak nad Bałtykiem. Porządek i relaks będzie.

Wpadajcie. Piasek jest, kamienie są, takie patyki fajne też są. Muszelki są. Morze się zrobi w wannie, mogę już dziś napuścić i posolić w odpowiednich proporcjach.

No to chlup.

2 komentarze:

  1. No to ja się uśmiecham i do Ciebie i do Godzilli Młodszej i do Starszej też, a co mi tam. I niech się Młodszy popisuje - bo jak nie teraz, to kiedy, hę? ;)
    Łelkom bak!

    OdpowiedzUsuń