niedziela, 30 czerwca 2013

Taki krótki post sprawozdawczy

Po pierwsze, jest doskonale. Perfetto (nie wiem, jak się to pisze). Matka Durska zwana tu mammą latała od rana po bazarze, nakupiła szyny, sera i warzyw. Po drugie, jest morze, choć Godzilla twierdzi, że to akurat przesolone. Po trzecie, jest pięknie, tak zwyczajnie po ludzku pięknie. I po czwarte, na młodszą Godzillę nakładają więcej lodów. Serio. Się wystawia młodszą i się dostaje więcej.

A Godzilla starsza, jak przejechaliśmy Czechy i Austrię oznajmił, iż widać, że TU (tam) ludzie szanują to, co mają. Szacun dla Godzilli, że zauważył.

Bo wyróżniają się tu z tłumu w zasadzie tylko Polacy… a może tylko my ich tak widzimy, bo patrzymy krytyczniej? Nie wiem, ale coś jest na rzeczy – serio. Po prostu, ich wszędzie widać i słychać i to bynajmniej niepozytywnie.

Ale nie bój, nie narzekam, nie skarżę. Ja tam świecę dobrym przykładem.

Ser peccorino taki od chłopa i szynka.. do tego melon i suszone pomidory i wino i foccacia… pisać dalej? Czy się zamknąć?

A droga była długa. Matka przejechała Czechy, Ojciec przejechał 4/5 Austrii i pół Włoch. A resztę znowu matka. Godzilla młodszy podczas jazdy zapadał na wszystkie możliwe choroby, które bardzo zaostrzyły się zwłaszcza po tym, jak odmówiłam zakupienia na stacji benzynowej takiej świnki jednej za 10 euro. Normalnie wszystko go bolało. Ale jak się już na miejscu przebiegł po okolicy i złapał jaszczurkę, to wyzdrowiał.

A co gada cykada?

1 komentarz:

  1. Ojojoj ... zamknąć, zdecydowanie, bo ja z tym roku mam 1.5 miesięczne dziecko i żadnych perspektyw wyjazdowych ;)

    OdpowiedzUsuń