sobota, 29 grudnia 2012

Potęga rytuału


Każdy potrzebuje rytuałów. Że postmodrna? A nawet i po postmodermie, nieważne. Rytuał to punkt odniesienia, i jaki by nie był, jest konieczny, żeby się nie pogubić. Jakoś tak lepiej nam się żyje. Postmoderniści w końcu też myją zęby, ubierają się, jedzą, wychodzą, wchodzą, kupują – a to przecież rytuały, jak malowane. Godzilla nie jest pod tym względem inny. Jeszcze się wprawdzie w kwestii stosunku do nowoczesności nie określił, choć już można zauważyć, że jest bardzo hop siup do przodu, to potrzebuje rytuałów. Jak każdy. Ba, nawet sam je tworzy. I tak od dwóch dni wyraźnie mamy do czynienia z nowym. Widocznie mu się perspektywy poprzesuwały, tożsamość dojrzewa i potrzebuje odniesień.
Jak wiadomo Godzilla często myje zęby, ale teraz mycie zębów urozmaica sobie rzucaniem się na dywanik w łazience. Przybiera pozycję klabzdrniętego zająca lub rozpłaszczonej żaby – chwila mija i powrót do mycia zębów. Wchodzenie do wanny – niegdyś jednym susem, od dwóch dni najpierw rzut na podłogę w pozycji klabzdrniętego zająca lub rozpłaszczonej żaby. Wyjście z wanny – to samo, klabzdrnięcie na podłogę i dopiero potem wycieranie. Potęga rytuału.

PS. Od dwóch dni mamy nowe dywaniki łazienkowe, z Ikei, a jakże. Mąż się zgodził, żeby kupić, bo tego akurat się nie skręca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz