sobota, 13 października 2012

Godzillę pożera coś

 Poziom absurdu w domu osiągnął sufit, tak mnie natchnęło, żeby napisać dziś o tym, co pożera Godzillę. Dla tych nieczytających z Facebooka krótkie wprowadzenie. (http://www.facebook.com/pages/Agnieszka-Durska-Matka-Godzilli/112867295534214?ref=hl ):
Około 19.00 Godzille zaczęły bawić się w konia-parówkę i budowały mu stajnię. Niestety mała Godzilla, według dużej Godzilli, zaczęła puszczać bąki w boksie i nie dało się bawić dalej. Przeszły więc do kolejnego etapu, a mianowicie zabawy w detektywa mokre kolanko i pogoni za złodziejem. Nie wiadomo, co ukradł i komu, ale było za czym latać. Następnie padły jak muchy tuż przed 22.00. Niespodziewanie dla matki, ojciec rozpoczął zabawę w …Godzille, wykonując dziwne pady na łóżku. Zawsze spokojnie prasował kanapę, a dziś… Coś w powietrzu musi być.

Wracając do meritum: Godzillę zjada krokron od dwóch miesięcy. Krokron wziął się z przypadkowej wypowiedzi matki rzuconej od niechcenia podczas spaceru w wakacje.
Szliśmy drogą, obok drogi rów z wodą, Godzilla próbowała go sforsować. Matka rzuciła więc, oczywiście w celu uratowania jej życia: „Kochanie nie właź tam, tam jest bardzo zły krokodyl, zje cię nawet bez gryzienia, na raz”.
Efekt był piorunujący:
- Krokron?
- Tak – zły!
- Krokron ama?
- Pewnie, w całości ama.
Ryk i do matki na orangutana – i tak do końca spaceru.
Następnie krokron nabrał w świadomości Godzilli rozmiarów mitycznego cyklopa. Każde zadrapanie i ugryzienie komara przywoływało traumę i było pokazywane z przeraźliwym rykiem: „Tu krokron ama!”. Nie wyprowadzaliśmy Godzilli z błędu, bo zakaz na „krokrona” był skuteczny. Godzilla, można powiedzieć, spokorniała. W przypadku dużych ataków paniki, mówiliśmy uspokajająco, że krokron śpi aktualnie i jest już po posiłku.

Psychoza maniakalno-depresyjna się jednak pogłębia. Zwłaszcza, że iluzję stale podtrzymuje brat. „Nie właź tu, tu jest krokron!” – i Godzilla na orangutana u matki. „Zostaw, to krokrona!” – i Godzilla siedzi na ojcu. Proste, zwłaszcza że starsze do tej pory ma trudności w utrzymaniu integralności swojego terytorium. Terror psychiczny działa.

Tylko po dzisiejszym wieczorze zaczynam się obawiać, że to jednak może mieć tragiczne skutki dla psychiki obu Godzilli. Mija przecież drugi miesiąc, a krokron nadal sieje spustoszenie, a do tego kolejne wizje – koń-parówka, detektyw mokre kolanko. Wprawdzie starsza Godzilla używa krokrona w miarę świadomie, ale nigdy nie wiadomo, kiedy przejdzie tę cienka granicę. To też jest niebezpieczne. Młodsza wierzy bez dwóch zdań. Ja chyba zawczasu przygotuję notkę dla psychoanalityka, będzie jak znalazł, jak pójdą siedzieć na kanapie za te parę lat.

1 komentarz:

  1. Dawniej psychozę maniakalno-depresyjną (termin też, skądinąd, nieaktualny) określano "posępniczo-szałową".

    OdpowiedzUsuń