czwartek, 18 października 2012

Godzilla pożarła legendy


Starsza była na wycieczce, szlakiem legend. Wracamy ze szkoły, Godzilla nawija, nawija o tej kaczce i bazyliszku, ja potakuje, myślami gdzie indziej. I nagle rzuca mi się w uszy:
- …nie było wyjścia, musieliśmy być grzeczni.. no mówię ci mama, beznadziejna ta babcia A. była.
- Ale co się stało? Byłeś niegrzeczny?
- Przecież ci tłumaczę, że się nie dało i że musiałem być grzeczny…
- No tak, to duże poświęcenie z twojej strony, ale dlaczego musiałeś?
- No bo ta babcia A., co pilnowała, wszystkiego zabraniała. Zepsuła nam wycieczkę, nawet min do policjantów nie pozwalała robić. I nie pozwoliła skakać na studzienki i nie pozwoliła X jeść lizaka, żeby sobie nie wydłubał oczu. I nie pozwoliła rozmawiać – w ogóle.
- A to faktycznie. Przesadziła. I tak cały czas musieliście jak trusie?
- Jakie strusie, mamo? Czy ty mnie w ogóle słuchasz???
- Trusie nie strusie, grzecznie.
- No cały czas, calusieńki…
- To współczuję, możesz teraz odreagować.
- Teraz to już mi się nie chce.
- To do lekcji siadaj…
- A nie, to ja bym jednak odpoczął i rosół zjem.
- Z pietruszką?
- Może być i z pietruszką. I małym się zajmę..
- Klasówka jutro, marsz do lekcji po rosole.
- Wiesz, jedna okropna babcia na dzień mi wystarczy. Ty się już uspokój.

Uspokoiłam się jak trusia. Trusieńka normalnie. I nawet ze spokojem przyjęłam kolejny wybryk małej Godzilli. Tylko raz wrzasnęłam, ale przyzwoicie. Młody wziął tarkę z kuchni i tą ostrą, najbardziej ostrą stroną, sprawdzał czy materiał, z którego zrobiona jest maskownica na głośnikach, jest trwały. No nie był aż tak.

2 komentarze:

  1. Czy babcia A. to ta sama, co w poprzednim odcinku?

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie, absolutnie to obca babcia pilnująca. Swoją Godzilla już zjadł.

    OdpowiedzUsuń