piątek, 5 października 2012

Godzilla nadgryzła NFZ


Dziś moje cudeńko nawiedziło państwową służbę zdrowia (to ta wizyta, na którą objawy były potrzebne). Nie, nie samo – w towarzystwie rodziców oczywiście. Wbrew przewidywaniom Godzilla nie rozniosła całego szpitala. Zaatakowała tylko jeden oddział, na którym rzucała się na innych pacjentów. Próbowała też ugryźć pielęgniarkę (zupełnie jej się należało – to była akcja odwetowa). Skończyło się na lekkim skopaniu. Drobne straty powstałe w wyniku obecności Godzilli w placówce pokryje NFZ. Składki ZUS opłacone. W wyniku obdukcji (taki okresowy przegląd, żeby mieć porządek w książce gwarancyjnej) stwierdzono kilka drobnych usterek:
- stan lakieru stanowczo wymaga działań naprawczych. Nie chcieli podbić gwarancji na karoserię na kolejne 12 miesięcy.
- masa – w normie, ale jej przyrost niewielki. Może dadzą receptę na mleko z apteki, to się podkarmi dzieciaka. Ja tam uważam, że jest ok – 14,6 kg (z pampersem). Pal sześć masa, liczy się przecież zwrotność i przyczepność, a na zakrętach się świetnie trzyma. Wzorowy układ jezdny i kierowniczy – innowacyjna technologia zastosowana w tym modelu, nie da się ukryć.
- ruchliwość – wskazuje na pobudzenie, wymaga dalszej diagnostyki – patrz wyżej, a czego się spodziewali?
- konieczne odrobaczanie. A to zaordynowano natychmiast po tym, jak Godzilla polizała fotele, takie ze skaju, znaczy polizała powierzchnię do siedzenia – na co autorytet medycy zareagował odrazą. Nie szkodzi, matka też, do teraz nie daje buziaczków – się wyparzy później, ewentualnie ojciec spirytusem lub utlenioną po twarzy przejedzie, to będzie można znowu cmoknąć w dzioba.
- powiększony węzeł – drobna awaria w przewodach, pewnie się coś zatkało.
- układ wtryskowy prawidłowy. Tylko pali dużo, moim zdaniem, w trasie mniej, ale jednak, przy tych cenach paliwa – mało ekonomiczny model.
- układ wydalniczy – wymaga działań naprawczych, a następnie prewencyjnych, ale nie wiadomo jakich. Diagnostyka szwankuje.
- przebieg – imponujący, jak na wiek.
- nie dawać soków (oj tam, bez przesady).
- obniżona odporność, należy wzmacniać poprzez podawanie środków farmakologicznych na receptę, bez refundacji akurat.
- brzuch miękki, kasza w nim pływa (Godzilla się pochwaliła, że jadła przed badaniami).
- niedobrze, że rodzice zaprzestali podawania środków antyhistaminowych (ja tam nie wierzę w te wszystkie polepszacze paliwa, to wyciąganie pieniędzy tylko).

Ogólnie egzemplarz w stanie dobrym, olej w porządku, płyn hamulcowy niby też (choć akurat tu mam wątpliwości), układy sprawne. Trzeba tylko te drobne usterki usunąć. Uda się jeszcze w ramach gwarancji, więc przegląd nie był drogi. Kolejny po 10 tysiącach km.


Wbrew przewidywaniom też ta wizyta nie wywołała u Godzilli senności, na co matka jednak liczyła. Grasujący potwór daje się jej we znaki do tej pory, co jednak potwierdza moją tezę, że hamulce nie działają zbyt sprawnie. Klocki? Tarcze? Muszę to zgłosić przy następnej wizycie. Ciekawe, co wyjdzie w badaniu tej próbki płynu z chłodnicy?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz