Przymykam oko na takie drobiazgi, jak:
- wiadoma deska – wszyscy trzej,
- obcinanie pazurów i porzucanie ich na widok publiczny – wszyscy trzej,
- pozostawianie naczyń po posiłku gdzie popadnie, najczęściej na stole, ale zdarza się i na kanapie – wszyscy trzej,
- pozostawianie brudnych ubrań do donoszenia.. w szafie – wszyscy trzej,
- moczenie przeciwległej ściany, sufitu, całej podłogi w trakcie brania prysznica – wiadomo, że wszyscy trzej,
- wielogodzinne oglądanie obiektywów w Internecie i noszenie się z zakupem takiego najdroższego – mąż,
- uczestnictwo w forach miłośników kabli i śrubek (żenada) – mąż,
- zbieranie kamieni i przechowywanie ich w szufladach i wszelkich skrytkach w pokoju – Godzilla starsza
- zjadanie żab, ślimaków i biedronek podczas spaceru – młodsza
- dyskusje z sąsiadem o wyższości pasteryzowanego nad niepasteryzowanym albo odwrotnie – mąż
- używanie do gotowania wszystkich naczyń, jakie są w domu – mąż, ale Godzille na pewno pójdą jego śladem, sądząc po ilościach jednocześnie używanych zabawek,
- gderanie z byle powodu i użalanie się nad sobą – wszyscy trzej,
- umieranie z powodu lekkiego kataru – wiadomo, też trzej,
- najlepiej dzień dziecka codziennie i pobieżne płukanie siekaczy – mąż twierdzi, że jego to nie dotyczy, że to tylko dzieci, by tak chciały. No nie wiem.
Jak huknę, to korygują powyższe zachowania dość szybko.
Ja właściwie cały czas huczę.
Ale tego było i dla mnie za wiele. Młodsza Godzilla dziś najpierw zdjęła pieluchę i centralnie na podłodze napisała swoje imię… a następnie wzięła kredkę i zostawiła autografy na ścianach. Cholera mnie wzięła.
A teraz zrobiła sobie legowisko obok łóżeczka i zległa na podłodze.
Gdzie ja jestem? Jakaś planeta małp?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz