wtorek, 25 września 2012

W zasadzie Godzilla pożera serek, ale wychodzi na to, że matkę też.

Nie mogę pisać o kulinariach, bo mała Godzilla pokryła się łuską i chwilowo tylko kleik ryżowy wchodzi w grę. Zdjęcia też nie zamieszczę, bo nie chcecie oglądać zdjęcia kaszki ryżowej. Moglibyście pomyśleć, że to co innego i miałam bym was na sumieniu. Reszta rodziny raczyła się ruskimi od babci. Rewelacja. Zdjęcia nie zrobię, bo się skończyły zanim zdążyłam sięgnąć po telefon. Ale tu sprawa nie jest jeszcze stracona… wszystko zależy od babci.

Nie ma wyjścia, muszę pisać o przygodach Godzilli. Pisanie o moich zmaganiach z poszukiwaniem zajęć płatnych pominę. Szybciej zostanę autorką wziętego bloga albo wziętą autorka bloga niż znajdę pracę. W końcu piszę dla ludzi, prawda?

A na Godzille liczyć nie można. Nie stanowią wsparcia w chwilach załamania.. oj nie.
- Tato, a mama zjadła mi mój serek! Wrzeszczy starszy, choć dzień wcześniej sam zjadł ten serek, który pierwotnie należał do mnie. Mąż zarzuca mi, że żeruję na dzieciach i odbieram im strawę od paszczy.
Kolejność dziobania powinna być zgoła inna, ale co zrobić? Matka dla dziecka wszystko i jeszcze uszy po sobie skuli i pobiegnie do spożywczego odkupić serek.
Zamiast choć trochę relaksu mieć. Nie ma szans nawet na spokojne wypicie herbaty, bo koło osiemnastej robi się nerwowo. Telefon się urywa, na czacie pełno rodziców. Najpierw trzeba ustalić, co było zadane, bo karteczki powypadały. Potem trwa ustalanie spójnej wersji. Dziś obserwacje meteorologiczne. Pierwotnie zadane, żeby wyjść na taras i sprawdzić chusteczką, z której strony wieje. Dla większości rodziców było to jednak zbyt skomplikowane. Portale pogodowe donoszą, że wiało 4 km na godzinę, ale nie wiadomo skąd. A do rubryki trzeba wstawić kierunek wiatru. Nie można zmyślać, bo się dzieciak nauczy kręcić. Zaawansowane portale pogodowe pokazały strzałkę z lewej do prawej. Kazałam taką wstawić, ale Godzilla zwróciła mi uwagę, że takiej opcji nie ma w książce. Może wiać tylko w obu kierunkach jednocześnie. I bądź tu mądry. Na czacie ustaliliśmy, że strzałka w jedną. Nie dajmy się ogłupiać wydawcom podręczników. Konieczne było też ustalenie, kiedy zaczynają się astrologiczne pory roku, żeby tak samo mieli. Tu nie ma miejsca na indywidualistów – zespół to zespół. Klasa to jedność, a w jedności siła. Interes grupy nad interesem jednostki, stanowczo. Jakby jeden lufę zarwał, to byłoby mu przykro. Jak wszyscy, to przeżyją. Za małe dzieci na takie emocje. Poza tym ten duch współpracy, wręcz komunitariańska idea wspólnoty.
Kupiłam dwa serki… nie podzielił się, wsunął wszystko i nie podziękował. I jeszcze miał pretensje, że tak długo sprawdzam ten kierunek wiatru, bo się spieszy i już by skończył te lekcje. A tak mu głowę zawracam. Zresztą on wie lepiej, bo wystawił paluch za okno i mu go owiało ze wszystkich stron, więc dwie strzałki. I pani tak kazała. I nie musisz się wtrącać, mamo. I daj mi spokój z tą ortografią dziś, poradzę sobie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz