poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Nikt tak nie mąci w głowie dziecka jak rodzic, w dodatku przemądrzały...






Tegoroczne święta upłynęły niepostrzeżenie pomiędzy spacerami.
Każdy w zasadzie poświęcony był innym zagadnieniom. Tak więc, poza standardowym zestawem „Daleko jeszcze? Długo tak zmierzacie nas ciągać? Jesteście beznadziejni, że tyle łazimy i chce mi się pić, siku, kupę, jestem głodny, chcę na rączki, dalej nie idę, on zabrał mój kij, nie będę z tym idiotą szedł”, poruszone zostały następujące problemy:

- barbarzyńcy jako jeden z czynników upadku cesarstwa rzymskiego,
- lex romana jako element cywilizacji zachodu,
- dowody historyczne na istnienie Jezusa,
- różnice międzyosobnicze w obrębie tego samego gatunku na przykładzie polskich i włoskich jaszczurek (genotyp vs. fenotyp),
- problemy historiograficzne w kontekście procesu dziejowego – o rzetelności kronikarskiej, na przykładzie Galla Anonima, Wincentego Kadłubka oraz Geografa Bawarskiego,
- zagadnienia rozchodzenia się fal dźwiękowych po wodzie,
- koncepcje architektoniczne w twórczości Tolkiena, czyli o domkach Hobbitów (czyt. ziemianka a apartament),
- błędne koło cywilizacji – wynalazki, które nam służą, ale mogą nas zabić.




Trzeba oddać honor wszystkim referentom, ich otwarte umysły pozwoliły bowiem na wyciągniecie wielu ciekawych i zapewne odkrywczych wniosków o charakterze transdziedzinowym – w nauce bowiem podziałów nie ma. Jak wiadomo eklektyzm bywa płodny.




Temat pierwszy otworzyła śmiała teza Godzilli starszej:
- Ci Rzymianie to mieli dobrze, barbarzyńców mieli, a ja co – tylko głupka mam… nuda.
- Synu, Rzymianie się na barbarzyńcach zdrowo przejechali, a ty na swoim bracie jednak możesz polegać. To znaczy być może będziesz mógł, jak młodszy dorośnie, bo na razie pax romana nie ma jak zaistnieć. Czy życzysz sobie przybliżenia tej kwestii?
- O barbarzyńcach to tak, chętnie. O tym pax już niekoniecznie, a w ogóle jakbyście nam kupili dwa pistolety na wodę, to byśmy się nie musieli kłócić.

Tu Durski rozpoczął wywód o cywilizacji rzymskiej, zaciął się w zasadzie dopiero pod koniec, to znaczy wyłożył się na chrześcijaństwie. Zasiał tym samym ferment wśród słuchaczy i sprowokował kolejny wątek. Naprawdę bezbłędnie dał sobie radę z Kartaginą, rozprawił się z kulturą i sztuką, a co ważniejsze nie dał się zagiąć na sztuce wojennej. Jednak chrześcijaństwo oraz dzieje papiestwa po podziale cesarstwa nigdy nie były jego mocną stroną. Poza tym padło pytanie trudne i raczej podchwytliwe.



- To ten Jezus w końcu żył, czy nie? Skąd ci chrześcijanie się wzięli?




Tu przejęła pałeczkę Durska, pytania z pogranicza filozofii i ruchów społecznych zawsze mi lepiej szły. Po ustaleniu tzw. pewników, postanowiłam postawić sprawę jasno – Jezus żył. Niestety co do Boga pewności nie ma i tu zaproponowałam Godzilli, by samodzielnie zadecydował. Młodszy podchwycił od razu: ta bozia, to jest ta w majtach? To przemilczałam, ale szybko uprzedziłam starszego, że przyjęcie czegoś na wiarę bynajmniej nie jest prostsze od naukowych dowodów i też wymaga wysiłku intelektualnego. W każdym razie z tematu udało się wybrnąć. 

Po drodze jednak jak na złość pojawił się wątek kronikarskiej rzetelności. Nie byłoby tematu, gdyby nie uwaga Durskiego o różnicach w ewangeliach. Jakimś trafem doprowadziło to nas do dziejów Polski i również nie zawsze rzetelnego świadectwa historyków. A ponieważ ta kwestia wypadła tuż nad jeziorem, Godzilla starszy wspierany przez młodszego wykrzyczał manifest o mocarstwowości Polski (takie myślenie życzeniowe). 

Na tym tle doszło jednak szybko do bójki, zarzewiem konfliktu okazał się kij, który miał stać się wyposażeniem Gandalfa. I tak o to płynnie przeszliśmy do kolejnego tematu, a mianowicie do architektury inspirowanej Tolkienem. Po godzinie udało nam się ściągnąć Godzille z hałd ziemi, które to stanowiły element ukształtowania terenu, po którym tak zacięcie spacerowaliśmy. Durski wypatrzył bowiem w zaroślach jaszczurkę – w samą porę, bo bitwa na kije mogła grozić uszkodzeniami ciała u Godzilli. 

Gad ten był koloru brązowego, co nie spodobało się jednak Godzillom, ale skutecznie odwróciło ich uwagę od wspomnianych kijów i Tolkiena. Uznały, że te we Włoszech - intensywnie zielone, są o wiele ciekawsze wizualnie. Cóż o gustach się nie dyskutuje, temat więc po niezbędnych wyjaśnieniach został szybko zamknięty. Godzilla starsza jednak po chwili gwałtownie sposępniała:

- O cholera, jaszczurki, jaszczurkami, a mi się przypomniało, że trzeba napisać list do ziemi na jakiś durny konkurs, znaczy takie wypracowanie.
- O to szybko ci się przypomniało – odrzekłam z przekąsem.
- Mama, ty nie zrzędź tylko ratuj.
I tym sposobem wprowadziliśmy temat wynalazków jako przyczynku jednocześnie rozwoju cywilizacji oraz jej zagłady. Durski opowiedział na przykładzie torebki foliowej – poczynając od wynalazku Łukasiewicza oczywiście.

We wszystkich tych dyskusjach oczywiście brał również czynny udział Godzilla młodszy, ale jego wystąpienia były na tyle gwałtowne, że trudno je tu przytoczyć. No może poza jednym:
- Rodzice, cicho! Przestańcie tyle gadać, cholera mać!

I weź tu człowieku próbuj zasiewać ziarno w głowach potomstwa.
No ale się zamknęliśmy. W końcu edukacja nie jest najważniejsza w takich okolicznościach przyrody… Poza tym, młodszy miał rację. Durscy czasem pieprzą bez umiaru, a te biedne Godzille skazane na nasze towarzystwo, muszą tego słuchać. Dobrze,że przynajmniej zdajemy sobie z tego sprawę? Bo prawdopodobnie każdy rodzic tak ma, jak odkryje w sobie edukacyjny potencjał. Lepsze niż nowy podręcznik i za darmo!

5 komentarzy:

  1. :) samo życie, że tak inteligentnie podsumuję ;)!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wlasnie;)) beda starsi, bedzie trudniej z nimi gadac;)

      Usuń
  2. Ło Matko (Godzilli), no to pojechaliście - po bandzie, że się tak wyrażę. Płynne przejścia z tematu na temat - piękne. A my kupiliśmy 4 pistolety na wodę, co by wszystkie nasze i cudze, aczkolwiek w czasie Świąt napotkane dzieci, lać mogły wyłącznie wodę. I obyło się bez foch dzięki temu (a zabawa na tyle przednia, że i ja się przyłączyłam, dzięki czemu popołudnie spędziłam grzecznie w dresach bo wszystkie przywiezione do teściów ciuch grzecznie schły;)).
    PS. A poza tym uważam, że Kartaginę należy zniszczyć (to taki przytyk do tych Rzymian i Barbarzyńców - od Kato Starszego) ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z pistoletami daliśmy dupy - święta prawda..;))

      Usuń
  3. No, audytorium to my-rodzice mamy- przynajmniej do czasu dorastania, ale to już inna bajka, na inny rozdział;)

    OdpowiedzUsuń