Pewnie już ostatnie takie oko, więc muszę przemyśleć, czy
nie zostawić do rana (no na pamiątkę) tej warstwy pudru, podkładu i cieni. Ja
niby sama sobie mogę nałożyć, ja mam nawet takie, ale jak nałożą w Polsacie, to
jakoś tak kolorystycznie się lepiej komponuje. Na więcej mogę nie liczyć w
każdym razie. Godzilla był ze mną i w tym rzecz. Już raz był i – jak Wam tu
niegdyś pisałam – było dobrze, ale dziś urządził scenę, ba zażądał sceny w
studiu. Bardzo dobitnie, tu i teraz natychmiast i ja chce do mamy! Już! Sceny
zażądał po tym, jak mu szepnęłam, żeby nie robił scen. Podchwycił od razu: „Ja
ce cene! Ja tu będę wyśtępował!”
Konsternacja – cisza na planie, a ten się drze. Trzeba było widzieć
minę dźwiękowca. Co on się biedny naszamotał, żeby nie było tego słychać.
Reżyserka się aż trzęsła, słuchawki odskakiwały od uszu – zróbcie coś z tym
bachorem!
Trzeba było widzieć minę prowadzącej, która struchlała (mina
i prowadząca). Matka zaś próbowała składnie odpowiadać na pytania, łypiąc na
Godzillę. Jednak jakby co, to bym interweniowała. Co oni będą mojemu dziecku
bronić występu?!
CZTERECH było dorosłych facetów i trzymało Godzille, który
się zaparł i nie chciał opuścić studia. Chciał sceny.
Zapytacie, dlaczego go w ogóle tam wzięłam?
Cóż, ci z Polsatu dzwonią zawsze wtedy, kiedy nie ma nikogo
w pobliżu, kto chciałby wziąć Godzillę na trochę. Powiedziałam więc, że przyjadę,
ale nie sama. Powiedzieli, że im to nie przeszkadza. I Godzilla udowodnił, że
bardzo się mylili.
Najpierw krytycznie patrzył na dzieło makijażystki. Potem
warknął na dźwiękowca, który podpinał mi kabelki. I już to wróżyło katastrofę. A
potem nie chciał mnie puścić do studia, więc zgodzili się, by wszedł ze mną,
ale został z boku po cichu. On oczywiście powiedział, że obiecuje… a ci mu
uwierzyli.
Ludzie to są naiwni. Dlatego istnieje ryzyko, że pójdą znowu
glosować na PIS.
Bo wierzą w te dyrdymały.
Matka w każdym razie się wypowiedziała. Podobno za mało na
PIS najechałam, ale nie mogłam bardziej, serio, bo o Gowina pytali. Poza tym
politolog musi obiektywnie. No nie musi, ale powinien.
Także żegnaj rolo komentatora w Polsacie. Godzilla mnie z
tego zwolnił.
A potem na pocieszenie chyba wylizał mój puder. Na szczęście
to nie był cenny puder, tylko taki za 6 zł z Rossmanna. Ja już się tu o nim
wielokrotnie rozpisywałam. Kosmetyczne odkrycie, polecam zwłaszcza tym, którzy
– które mają bałagan w torebce. Jak się taki rozsypie, uderzy albo – jak w moim
wypadku – wyliże, to nie żal.
A i Rossmann nie płaci mi za reklamę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz