piątek, 2 sierpnia 2013

Matka ma oko z Polsatu znowu



Pewnie już ostatnie takie oko, więc muszę przemyśleć, czy nie zostawić do rana (no na pamiątkę) tej warstwy pudru, podkładu i cieni. Ja niby sama sobie mogę nałożyć, ja mam nawet takie, ale jak nałożą w Polsacie, to jakoś tak kolorystycznie się lepiej komponuje. Na więcej mogę nie liczyć w każdym razie. Godzilla był ze mną i w tym rzecz. Już raz był i – jak Wam tu niegdyś pisałam – było dobrze, ale dziś urządził scenę, ba zażądał sceny w studiu. Bardzo dobitnie, tu i teraz natychmiast i ja chce do mamy! Już! Sceny zażądał po tym, jak mu szepnęłam, żeby nie robił scen. Podchwycił od razu: „Ja ce cene! Ja tu będę wyśtępował!”

Konsternacja – cisza na planie, a ten się drze. Trzeba było widzieć minę dźwiękowca. Co on się biedny naszamotał, żeby nie było tego słychać. Reżyserka się aż trzęsła, słuchawki odskakiwały od uszu – zróbcie coś z tym bachorem!
Trzeba było widzieć minę prowadzącej, która struchlała (mina i prowadząca). Matka zaś próbowała składnie odpowiadać na pytania, łypiąc na Godzillę. Jednak jakby co, to bym interweniowała. Co oni będą mojemu dziecku bronić występu?!

CZTERECH było dorosłych facetów i trzymało Godzille, który się zaparł i nie chciał opuścić studia. Chciał sceny.
Zapytacie, dlaczego go w ogóle tam wzięłam?
Cóż, ci z Polsatu dzwonią zawsze wtedy, kiedy nie ma nikogo w pobliżu, kto chciałby wziąć Godzillę na trochę. Powiedziałam więc, że przyjadę, ale nie sama. Powiedzieli, że im to nie przeszkadza. I Godzilla udowodnił, że bardzo się mylili.

Najpierw krytycznie patrzył na dzieło makijażystki. Potem warknął na dźwiękowca, który podpinał mi kabelki. I już to wróżyło katastrofę. A potem nie chciał mnie puścić do studia, więc zgodzili się, by wszedł ze mną, ale został z boku po cichu. On oczywiście powiedział, że obiecuje… a ci mu uwierzyli.

Ludzie to są naiwni. Dlatego istnieje ryzyko, że pójdą znowu glosować na PIS.
Bo wierzą w te dyrdymały.

Matka w każdym razie się wypowiedziała. Podobno za mało na PIS najechałam, ale nie mogłam bardziej, serio, bo o Gowina pytali. Poza tym politolog musi obiektywnie. No nie musi, ale powinien.

Także żegnaj rolo komentatora w Polsacie. Godzilla mnie z tego zwolnił.

A potem na pocieszenie chyba wylizał mój puder. Na szczęście to nie był cenny puder, tylko taki za 6 zł z Rossmanna. Ja już się tu o nim wielokrotnie rozpisywałam. Kosmetyczne odkrycie, polecam zwłaszcza tym, którzy – które mają bałagan w torebce. Jak się taki rozsypie, uderzy albo – jak w moim wypadku – wyliże, to nie żal.

A i Rossmann nie płaci mi za reklamę.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz