Matka właśnie zobaczyła szczęśliwego Żmijewskiego podczas
przechadzki po urokliwym miasteczku, zapewne gdzieś w Polsce. Szczęśliwy, bo
jest w SKOKU ponad finanse. Mój Boże, pomyślała matka, żeby się tak oderwać i
być ponad swój portfelik. Jakżesz byłoby prosto. Też bym się przechadzała,
okolice mam urokliwą, nie powiem. A tak ciężar mnie przygniata, gnębi i dusi.
Nie jestem ponad portfel. Chodzę z portfelem i omijam SKOKI. I banki i wszelkie
tego typu instytucje. Nie muszę, to się nie zbliżam. A jak muszę, to wchodzę w
obstawie Godzilli. Na pocztę też. Bo wiecie, szybciej jest. Godzille
przyspieszają kolejkę. Serio. One tak rozrabiają i tak niszczą, że kierownik sali
zarządza z reguły, żeby tę panią z tymi dziećmi obsłużyć szybko, żeby poszła w
diabły. Fakt, czasem się nad nami pastwią i trzymają nieskończenie długo –
najpierw poświęcając uwagę wszystkim kolejkowym emerytom, odpowiednio głośno
się do nich zwracają, powtarzają i hołubią. Podczas gdy ja i Godzille
kwitniemy. Fiokujemy i dostajemy szału. I gdzie tu lekkość? Jeszcze dadzą
drobnym druczkiem i nie opatrzą komentarzem. Reklama kłamie, nie wierzcie
Żmijewskiemu. To jawna manipulacja. Ponad finansami lepiej nie skakać. Choć z
portfelem pełnym miedziaków ciężko, to lepiej jednak – bo twardo po ziemi
człowiek stąpa.
A matka to musi twardo chodzić. Bo kto, jak nie ona. Matka
za dychę daje radę, serio. Skok na piekarnię zrobi, wędliny kupi i jeszcze jej
zostanie na jakiego owoca. Żmijewski za dychę by nie podskoczył, a matka proszę,
jak fryga podryguje.
Szanowny reklamodawco – uważam, że byłabym bardziej
wiarygodna. Ta twoja reklama wymaga matczynej ręki, ja ogarnę to lepiej. Mój
chód po miasteczku będzie zawierał o niebo lepszy przekaz – ja trafię do
milionów. I za dychę (z zerami) poskaczę. Ba, nawet Godzille wezmę dla
uwiarygodnienia. To jak? Dasz mi tę rolę? Dla wzmocnienia komunikacji mogę
nawet opisać swoje przygody z bankami, a ciebie dać za wzór. Tak, przeciwstawię
dobro –złu. Pokażę Polakom drogę. Na drzwi pokażę twoje, w sensie. Zainwestuj w
Durską, zwolnij tego Żmijewskiego – on się zresztą strasznie roztył. A to
jednak niedobrze dla ciebie. Ja, Durska, wprawdzie nie filigranowa, ale taka
matka z krwi i kości, z oponką po dzieciach – widać, że dzierżę te dychę (niech
będzie, że niby pożyczyłam u ciebie), że to ja kręcę domowym budżetem, to wiesz
– lepiej, o niebo lepiej niż jaki aktor. Wiesz, wiarygodność. W końcu to ja
daję za dychę. Radę.
Ja bym chciałabyc ponad finansami... ale coś nie bardzo sie daje:)
OdpowiedzUsuńOd razu też, drogi reklamodawco, wybierz mnie!
OdpowiedzUsuń:))) sie nie da oj nie da.. ponad byc;))
OdpowiedzUsuńmoże wybiorą - poczekajmy!! oferta poszła:))