wtorek, 23 kwietnia 2013

Ogórkowa wymiata pantalony





W ciągu godziny ponad 10 lajków. O, dawno matka nie robiła takiej zupy. Warto było. Od razu matce samoocena poszybowała. Za nic miała uwagę ojca, że w tej zupie mięcha brakuje, że boczku by dodał. Za nic miała cedzenie przez zęby starszej Godzilli. Tak, żeby warzywka zostały. No, Godzilla młodszy się przekonał i wchłonął dwa talerze substancji. A matka narobiła tego dwa gary, tyle ogórków miała akurat do zużycia. Zawekowała matka, będzie w sam raz na jaką majówkę. Akurat będzie. Jak znalazł, gdyż matka, ojciec i Godzille udadzą się do głuszy. I nie wiadomo, co ich tam może spotkać. A tak ze słojem ogórkowej, to nic im nie straszne.

Jak matka była mała, to ogórkową Matka matki karmiła za karę. Zupa koszmar. Nie, żeby z ręki Matki matki wychodziło coś niesmacznego, co to, to nie. W życiu. Po prostu ogórkowa i ja byłyśmy niekompatybilne. Aż do dziś, kiedy to sama pierwszy raz w życiu stworzyłam tę ciecz z zawiesiną z kiszeniaków. Duma mnie rozpiera. Nawet na fali zaczęłam gwiazdorzyć. Dzwonili z Polsatu, a ja powiedziałam, że nie przyjadę. W głowie mi się poprzewracało, odmówić? A jak nie zadzwonią więcej? W każdym razie, tak naprawdę odmówiłam, bo wykazałam się rozsądkiem. Jutro mam wizytę u dentysty i choć propozycja zbiegała się w czasie z moim posiedzeniem na fotelu i była bardzo kusząca, odmówiłam. Rozsądek i dobro mojego górnego trzonowca zwyciężyły. 5 minut na antenie, nawet w słusznej sprawie, nie jest warte mojego zęba. Jednak. Poza tym Godzilla młodszy do końca tygodnia jeszcze musi wąchać chmurki i brać mlama do buzi (jak ktoś to rozszyfruje, to jak bum cyk cyk, matka Durska jaką nagrodę wymyśli, wdzięczną oczywiście).

A teraz dywagacja – konstatacja, wynikająca z obserwacji. Matka bowiem, mimo obciążenia Godzillami, łazi to tu to tam i patrzy. I wpadła ostatnio na nowy produkt Agory, skierowany wyraźnie do kobiet w wieku matki, czyli w kwiecie. I smutek ogarnął matkę.

Droga Agoro, kobiety są inteligentne, myślące, różnorodne i wspaniałe, matki, dziewczyny, singielki, pracujące i nie, w domach i w firmach. Dlaczego robić z nas idiotki? Dlaczego kreujecie siebie na dosyć płytkie i pozbawione intelektu istoty? Ubolewałam na brak dżentelmenów, że to taka choroba cywilizacji. Poubolewam więc na brak kobiet z klasą. Kobiety z klasą nie muszą wszem i wobec obnosić się z pantalonami, wystarczy im świadomość, że dobrze modelują sylwetkę. O pewnych sprawach kobiety z klasą – i celowo nie używam słowa damy – nie muszą mówić. To nie jest istotne. Mężczyźni mogą się tylko domyślać… sekretów kobiecości, ale nic im do tego. No tak... i wyszło na to, że sekret tkwi w pantalonach. Czasami tak, ale wywalenie kawy na ławę z głupkowatym uśmieszkiem, nie pozostawia miejsca na prawdziwy sekret. Czar pryska. I nie pojawia się nawet rumieniec zakłopotania, zostaje tylko ciężka atmosfera i wstyd. Gdzie tu miejsce na myślącą kobietę, równoprawną mężczyźnie? Jak ona rozprawia z zacięciem o majtach, jak te majty dla niej to sedno sprawy? A ja się pytam, gdzie głowa? Też w majtach?… no szkoda, szkoda.
Poprzestawiały się granice, że niby nas to nie razi, że niby wszystko dozwolone i taka fajna konwencja. Że to niby śmieszne. Oj niby, tylko niby. A pod pozorami… pantalony. I pusto. I marnie.

Na szczęście matka Durska może swoje rozterki utopić w ogórkowej. Dobrze, że jej mam tak dużo. Ogórkowa może nawet wejdzie mi do kanonu. Godzillom na pohybel. I dużym gaciom też.

Zaprezentowana opinia nie była złośliwa, kąśliwa, zazdrosna czy coś. To moje prywatne zdanie, którym się dzielę – nie po to, by wywołać burzę, ot tak, by zainspirować do myślenia. Cieszę się, że pojawiają się takie miejsca, byleby jednak czyniły nam, kobietom dobrze…a nie znowu sieczkę w głowach i pitu, pitu. A mnie tak brakuje jakości… Zastrzeżenia są konieczne, bo jakby gromy szły na mój łeb, to i wiadro ogórkowej nie pomoże. Ja wrażliwa jestem.


PS. Matka odnosi się do tekstu o wzmiankowanych majtach na Foch.pl!

8 komentarzy:

  1. I dobrze im pojechałaś za ten tekst, też mi się nie podobał!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))) uff.. bo już myslałam, ze sie wygłupiłam... zwłaszcze, ze od razu za ogórkowa mnie poodlubiali, dranie;))

      Usuń
  2. Aż zaglądnęłam do tekstu źródłowego ;)
    A teraz będzie: motyw pantalonów w literaturze polskiej i światowej. Bowiem z pantalonami kojarzy mi się nie tylko Bridget Jones. Mamy też rodzimą produkcję pt. "Napisz na priv" Agnieszki Krawczyk. I tam też było wciąganie jakiś takich modelujaco-wyszczuplających cudeniek. Na balkonie o ile dobrze pamiętam. Popłakałam się ze śmiechu ;)

    PS. Komentarz sponsorował Światowy Dzień Książki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)) to fakt!! Pantalony sie szerzą... i po filmie i po literaturze.. warto czytać, nawet w pantalonach!

      Usuń
  3. A ja chętnam na tę ewentualną nagrodę...:)
    może Godżilla musi się inhalować i brać antybiotyk? ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. A cholera!! wygrałaś jednym strzałem!!! w nagrodę chyba cykne fotę muffinów, które chyba upiekę w weekend i wyślę Ci ze specjalną dedykacja obu Godzilli. Mozesz też zupełni za free spedzić z godzillami weekend... albo napic się ze mna.. kawy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biorąc pod uwagę posiadana swoich własnych Godżilli oraz dietę bezcukrową, wybieram kawę :D.

      Usuń
    2. :))) jesteśmy umówione!

      Usuń