piątek, 19 kwietnia 2013

Tu, patrzcie, tu!



Miał być, gdyż został oficjalnie zapowiedziany. Jest – widzicie. O tu. To ten post. Właśnie ten, żaden inny. On. Do czytania. Post z serii literackich, choć może nie tyle literackich, co literalnych. Składający się bowiem ze słów bez specjalnej idei przewodniej, bez myśli ukrytej, bez puenty zaskakującej. Słów parę. Para słów. Para w słów kilka.

Matka pobawiła się słowami, a teraz udaje się do ciepłej wanny z książką, która ją wciągnęła i której recenzję napisze niedługo. W wannie matka odnajdzie nieco spokoju, jak wiadomo to jedyne miejsce, w którym matki mogą zniknąć, oczywiście po uprzednim zaryglowaniu łazienki.

Godzilla starsza też się zaryglował u siebie i czyta. Odmówił kąpieli, bo musi do rozdziału. Matka machnęła ręką. Lepiej być brudnym i oczytanym, prawda? W jego przypadku w grę nie wchodzi połączenie przyjemnego pożytecznym, bo przez ja zajmę łazienkę. Sprytnie, nie?

Z innych ważnych spraw: matka pozwala sobie dziś na wolny wieczór, gdyż dzień był jednak upiorny. Plagi egipskie od rana siały po matce spustoszenie. Prądu nie było na przykład, plama pod zmywarką była. Godzilla młodszy ma nieciekawy kaszel, który według lekarki stanowi astmę oskrzelową – do sprawdzenia. Nie przeżywa matka dramatu, ale jakoś się tak do skakania pod sufit nie nastroiła. Nawet próbowała podskoczyć, ale odkryła pajęczynę. Osiadła więc na ziemi i pomyślała, że jutro będzie duże sprzątanie. Znowu, jak co tydzień, jak co dzień. Syzyf ruszy ze ścierą. A tymczasem… post był, widzieliście? Tu jest, patrzcie. O tu, w sam środek.

Kwadratów było 16, choć małżonek usilnie twierdził, że jest 17. Wkręcał mnie skubany, ale się nie dałam,  sprawdzałam kilka razy. 16 jak nic.

7 komentarzy: