środa, 13 lutego 2013

Post na post

Z warsztatu matki Durskiej. Wiadomo, że trzeba się wspomagać. Organizm, zwłaszcza zimą potrzebuje suplementacji. Matka też posiada organizm, który suplementuje, by móc pisać, na przykład.
I tak posty matki najczęściej są na delicjach, orzeszkach w miodzie, czasem paluszkach popijanych colą, ale bywa, że tylko na herbacie. Koniecznie jednak z cytryną i łyżeczką cukru. Taka jest najlepsza. Delicje tylko pomarańczowe. W grę wchodzą też chipsy, ale to rzadkość. Trzeba z tym akurat postępować umiejętnie, gdyż nadmiar może szkodzić. Bywa, że organizm domaga się syropów. Matka najbardziej lubi ten o smaku porto. Wiadomo – suplementy to nie cukierki i nie można sobie ot tak. Koniecznie trzeba czytać etykiety i zalecenia producenta. W razie przedawkowania, zwłaszcza delicji, należy zjeść kanapkę z polędwicą albo pasztetem i z ogórkiem kiszonym. A po syropach, to nic nie jeść, pójść spać.
Skutki uboczne są boczne, a raczej tylne.

I jak na ironię dziś, nie było w sklepie ani pomarańczowych delicji ani orzeszków w miodzie. Post na post, na sucho.

A teraz o Godzilli starszej, gdyż matka musi dać upust swojej dumie. W końcu jak się ma Godzille, to można się chwalić. Przynajmniej taki zysk. Inwestycja jest tak długoterminowa, że nawet drobna dywidenda cieszy.
Godzilla starsza wybiegła ze szkoły dziś, wrzeszcząc:
- MAMOOOO!!! Mam cały plecak nagród, bo był apel, na który mnie za późno zawiozłaś, znaczy się spóźniłem i pani mi kazała szybko iść i jak poszedłem to od razu po nagrody i mam takie fajne i dyplomy też mam i zadane tylko opowiadanie, to co mi kupisz, w końcu mam najwięcej nagród z chłopaków, bo najlepsza to M., ale jej nikt nie przebije…
- Pączka ci kupiłam…
- Może być. I z tych układanek, co je dostałem, to najpierw bym strusia zrobił. A mówiłem, że książkę też dostałem? I Pani powiedziała, że jak chcemy, to książki możemy brać i była taka fajna lekcja, że mogliśmy rysować, co nam się podobało, bo WF-u nie było, bo był ten apel. Rozumiesz? To ja narysowałem wojnę świń, Star Warsów, angry birdsów i ludzi na karabiny, super wybuchowe dzioby i takie tam. Świnie wygrały, a M. nie dostał nagrody, to znaczy dostał, ale tylko za piosenkę, a K. dostał za taki inny konkurs, a wiem, za Tuwimiadę. No nie za wszystkie konkursy ja dostałem, ale uważam, że i tak dużo. O i dyplom dostałem, za naukę i Pani powiedziała, że mogę być wzór. Wykręć mi do Babci, to powiem o tym i jeszcze o tym zębie przypomnę.
- Śniadanie zjadłeś?
- No nie. Nie zdążyłem, bo się bawiliśmy w świnkę i strusia pędziwiatra. No wiesz. W to się tak bawi, że jeden z nas się chowa i ucieka, a drugi go goni. No wiesz.
- No wiem.
- A lizaka mi kupisz?
- EEE… to chodź do Empiku.
- Hurra!! Kupisz mi coś!!!
- EEE…A mówiłam, że jestem z Ciebie dumna?
- No to będzie nagroda!  

Minus 6 dych. Jak się jednemu nagrodę kupuje, to drugiemu też trzeba. Drugi dostał na zachętę. Jutro idzie do tego niby przedszkola. Minus 4 stówy.
Mówiłam, że trudna inwestycja?

To teraz mam na co pracować... wydałam zanim zarobiłam. I jeszcze suplementów nie kupiłam.

3 komentarze:

  1. Tia... a suplementy to podstawa... ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też zawsze muszę mieć odpowiednie paliwo do pisania :) rożne rózniaste ... zależnie od pory dnia :D ale muszę przyznać, że nawet na sucho post jest na wypasie :D

    OdpowiedzUsuń
  3. ja suplementuję się czekoladą :)

    OdpowiedzUsuń