poniedziałek, 29 października 2012

Matka pożera teleoperatora na V.


Mówiłam, że obsmaruję. Internet działa, ale jego brak spowodował jednak realne straty. Dziś zostało 9 fraz, a przez weekend ani jednej nie udało się matce puścić w świat – Internet nie działał. Poza tym ta firma to jakiś dziwoląg.
W razie kłopotów technicznych trzeba dzwonić do Gdańska i oni z Gdańska się dopiero dowiadują, że w Warszawie jest awaria w jednej dzielnicy. Ci z Gdańska w tym celu dzwonią do tych z Warszawy, do których ja nie mogę zadzwonić bezpośrednio. Dzwonią w tym czasie, w którym ja dzwonię do nich, tych z Gdańska znaczy. Od razu mnie krew zalewa. I do tego, żeby połączyć się z serwisem trzeba wysłuchać dwóch minut o wciskaniu klawiszy. I nawet jak już się ma wciśnięty właściwy klawisz, to jeszcze się trzeba nawciskać i nasłuchać.
- Dzień dobry, chciałabym zgłosić awarię Internetu i zapytać, kiedy zostanie usunięta? Podaję adres. Moje nazwisko Durska.
- Numer klienta poproszę.
- Nie znam.
- Numer umowy w takim razie.
- Nie znam.
- To nie mogę Pani zidentyfikować.
- Nie było mowy, że musi Pan mieć takie numery. Po nazwisku się nie da?
- Nie. Może się da po adresie,. Proszę czekać…… Warszawa?
- Tak.
- Adres?
- Taki i taki.
- Numer klienta?.
- Już mnie pan pytał, nie znam.
- A no tak... Umowa jest na pani męża?
- Tak.
- To niedobrze, a jest w pobliżu?
- Nie ma i proszę przyjąć wreszcie zgłoszenie o awarii.
- Musze Panią zidentyfikować.
- Niech pan identyfikuje.
- Numer umowy?
- NIE MAM!!!
- No dobrze, to po adresie. Poda Pani jeszcze raz?
- Tak, cholera. Podam!
- Numer seryjny modemu?
- Już, podaję.
- Ale numer seryjny powinien się zaczynać od „mac”.
- Ale ten się nie zaczyna.
- A patrzy pani na właściwy numer? Taka naklejeczka z tyłu?
- Tak!
- A jaki kabelek wystaje z obok naklejki, gruby czy chudy?
- Gruby ze srebrną śrubką.
- No dobrze, proszę podać ten numer. Ale to jakiś dziwny numer.
- Nie moja wina. Podaję.
- Niemożliwe…
- Żarty pan sobie stroi?
- No nie, ale może pani zresetować modem?
- Proszę.
- No tak, no jest.
- No i?
- Nie wiem. Pani poczeka chwilę. Muszę się z Warszawą skontaktować.
Po 15 minutach pan oznajmił:
- No tak, ma pani rację, jest awaria!
- To mówiłam od początku!
- No tak, to jest, musiałem sprawdzić, czy to na tych kablach.
- Ale co dalej, bo ja chcę pracować!
- No technicy pracują. Może naprawią.
- Kiedy?!?
- Może dziś, może jutro. Nie wiem.

….

3 komentarze:

  1. Współczuję. Niestety oni często tacy, a nawet gorsi. Ostatnio któryś telekonsultant chciał ode mnie hasło i to nie w formie stukanej na klawiaturze, tylko fonicznej.

    OdpowiedzUsuń
  2. A podałem, co mi tam - w formie jednoklawiszowej. Jest taki jeden przycisk, oznaczony na czerwono ;)

    OdpowiedzUsuń