niedziela, 3 lutego 2013

Paradygmat galaretki


To znak naszych czasów, iż wypracowane przez autorytety reguły i paradygmaty tracą znaczenie z chwilą opuszczenia gabinetów uczelnianych lub bibliotek, względnie laboratoriów. Jesteśmy skazani na siebie. Nauka nie nadąża. Ludzkość idzie do przodu, nauka zostaje. Nawet jak na moment wyprzedza, to i tak ludzkość jest za moment krok do przodu. We wszystkich wymiarach życia. Ta konstatacja może napawać grozą. W świecie tak niepewnym i tak złożonym nie ma się bowiem czego trzymać.

W tym kontekście niepewność gospodyń domowych wynikająca z owej niemożności zaufania dotychczasowym teoriom, staje się kolejnym palącym problemem. Nawet tu przestały obowiązywać przez lata wypracowane teorie. Kuchnie typu fusion, technologia i chemia zabrały nam to, co miały nasze babki. Pozbawiły nas intuicji, każąc nam stosować podejście nowoczesne i konsekwentny wybór paradygmatów. A to z kolei już nieskuteczne, już trzeba szukać nowego. Znowu krok do przodu.

Matka wybrała dziś więc metateorię niedzielną z kotletem i tortem w roli głównej. Obydwa osadzone w nurcie neotradycji z odrobiną postmoderny w postaci sałatki z grillowanej cykorii. Postmoderna miała również objawić się w deserze, w postaci galaretki owocowej. Ta pokrojona w kwadraty stanowić powinna zwieńczenie wysiłku badawczego matki i zdobić winna czubek tortu w sposób nowoczesny, a wręcz nowatorski. I dupa.

Po zastosowaniu się dokładnym do paradygmatu zawartego w przepisie z opakowania, matka dodała odpowiednią liczbę płatków żelatyny do zimnej wody, następnie rozprowadziła je w roztworze z owoców. Zebranych jak należy w pełni sezonu i zamrożonych. I się nie ścięło.

Biszkopt jest, krem jest, galaretki nie ma. Jak żyć? Paradygmat poszedł w diabły, zwłaszcza że do tej pory wystarczał. Dziś nie. Dziś świat naukowej teorii runął z hukiem i nie zastyga. Owocowa magma prosi się o nowe teorie. Teorie wymagają zaś wyłonienia nowych hipotez. A ja już nie ma siły, mnie się już nie chce szukać. Mnie ta postmoderna, a nawet post ponowoczesność dobiła. Projekt leży. Zresztą nie ma dofinansowania. Tort zjemy w częściach i zapijemy galaretką.

3 komentarze:

  1. Mysle ze hipogezy tez zbyt czasochlonne benda. No chyba ze zaczniemy i skonczymy na hipotezie zerowej. mysle, ze najlepiej bedzie jak zaczniemy podawac reke heurystykom;) a tort popity galaretka to dopiero fusion, chemia i w ogole ;) kupije ten sty i jutro kluski z paczki zapijemy woda wrzaca. W zoladku sie ugotuja;)

    OdpowiedzUsuń
  2. metateoria niedzielna z kotletem i tortem w roli głównej - ja pisałam licencjat o manifeście świadomości metaliterackiej we wczesnej prozie Iwaszkiewicza, ale w sumie wolałabym o metateorii niedzielnej z kotletem i tortem :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak.. Manifest swiadomosci.. Robi wrazenie! Bez kawy bym nie lyknela;)) teraz ide postawic hipotezy dotyczace sprzatania. Moze jakie wnioski beda;))

    OdpowiedzUsuń