poniedziałek, 28 stycznia 2013

Matka Durska i starcie z Wszechpolakiem


Uprzejmie informuję, że poniższe poglądy są moje własne i mam do nich prawo. Z całym szacunkiem dla różnorodności.

Matka Durska dziś miała to nagranie, co to miała mieć, ale przesunęli. Na dziś. Hala Odlotów. Odlot pełen. Poniedziałek J. był wcześniej podobno, dziś była Środa, Dawid (nie Goliat), artyści i nacjonaliści. I matka, jak kwiatek do kożucha. Posadzili ją między jednym skrajnym a drugim skrajnym. I ona szara myszka tam w kącie piszczała. A że ten po prawo to był zaciekły jednak i szalenie narodowy, to się matka na niego zawzięła i jęła mu wytykać pewne znaczące nieścisłości. Mówi więc matka, że Dmowski na szczęście umarł i że czas na nowe. I że u niego za mało państwa było, dlatego oni dziś – ci narodowcy – nie szanują państwa. Na co ten, jak nie huknie, że ja nie czytałam, że ignorantka, głupia jestem. I marsz do domu czytać! Ja mu na to, że nie szkółka i w gierki się nie bawię, jak szanuje instytucje państwa, to dlaczego chodniki niszczy.
- Ja niszczę – no w życiu, niszczą lewacy!
Na co Środa, że lewaka nie widziała niszczącego, a łysola a i owszem – i że czuje respekt przed argumentem siły. Siła argumentów bowiem legła:
- Państwa nie szanuję, ale zrobię nowe.
- A jak?
- No jakoś. Jakoś to będzie, praca u podstaw, wie pani? My poza tym nie nacjonalizm etniczny, my jesteśmy za nacjonalizmem gospodarczym. Żeby nam Europa nie pluła w twarz.
- A jaka Europa ma być?
- No jak to jaka? Narodowa. A homoseksualiści niech ze swoimi łóżkami po ulicach nie biegają! Dlatego wprowadziliśmy zakaz pedałowania.

Nie trzeba komentować… wystarczy przemilczeć, choć może nie należy milczeć? Matka, która chciała z nimi normalnie rozmawiać i od lat powtarza, że trzeba, dziś zaczęła w to wątpić. Rozmawiać można z kimś, kto słucha. Ze ścianą się nie da.
A artyści, których się obawiałam, okazali się sympatyczni i też zupełnie oniemieli widząc taka pustkę. Profesor Środa – bo oczywiście o niej mowa – również nieco zaskoczona, stwierdziła, że to straszne nic. Nic kompletne i zero.
Durska zaś, nie wzięła pod uwagę oszołomstwa przedstawicieli organizacji narodowych. Skrajnie narodowych. Powinna wiedzieć, bo nie raz już miała nauczkę, że z nimi się nie da. Po prostu nie idzie rozmawiać. Zacięta płyta między uszami.

Ze spraw innych, bardziej życiowych, by nie rzecz przyziemnych, ale jakże wzniosłych w porównaniu:
Godzilla starsza pojechał do dziadków. Młodszy tęskni strasznie. Dzie Brat, dzie…? A tak to się nienawidzą. Potem kochają, ale częściej nienawidzą, potem kochają, ale nienawidzą i kochają. Tak, jak nigdy nie wiem, kiedy jest ten moment, kiedy się kochają, a kiedy nienawidzą. Temperatura uczuć w każdym razie wysoka i często osiąga decybele wraz z wysokim C. W duecie okropnie piszczą. Ja wiem, że to nie czas jeszcze na barytony, ale te chłopięce soprany świdrujące powierzchnię moich błon bębenkowych, potrafią dokuczyć. Basu mi trzeba, basu, Niech będzie hałas, byleby w innej barwie, tonacji czy jak tam. Teraz trzy dni z solistą. Wersja eksportowa została zabrana. Produkt wtórny świdruje za dwóch. Prototyp zagłuszy Dziadków. Też może być jak ze ścianą…

A do tego starszy Godzilla pojechał bez szczoteczki do zębów. Zapomniał. Ale ja tu węszę podstęp, akcje jakąś zmierzającą do kompletnej anarchii. U dziadków bowiem będzie anarchia połączona z tyranią. Bez szacunku dla instytucji.
- Co chcesz na śniadanie, kochanie?
- Naleśniki i francuskie tosty
- Dobrze, babcia ci zrobi, co będziesz chciał, tylko posprzątaj te zabawki.
- Nie będę sprzątał. Kupisz mi nowe!
- To babcia ci i tak zrobi naleśniczki i kupi prezencik. Ja posprzątam, a ty odpocznij…

Państwo nie ma przyszłości. Anarchia z prawa i lewa oraz od ziemi. Nieważne, jakiej owa anarchia proweniencji, czy lewacka, nacjonalistyczna czy Godzillowa. Niebezpieczny nurt i matka z racji swej profesji wyraża zatroskanie tym faktem. Anarchia nacjonalistyczna – zaraz ktoś mi bzdury zarzuci? A niech popatrzy wyżej i przeczyta jeszcze raz.

A na koniec pochwała monarchii: Matka Durska usłyszała od własnej Matki komplement:
- No mistrzostwo świata te faworki!
I to jest coś, co chciałam usłyszeć.

Niech żyje król!

6 komentarzy:

  1. A weź z tymi narodowcami. Trochę z nimi miałam do czynienia, jak robiłam korektę dla pewnego pisma na prawo. Odeszłam, jak chcieli mnie inwigilować :D
    A pochwała od matki, to jak Nobel :D

    OdpowiedzUsuń
  2. mimo, że tematyka ciężka i we mnie wzburzenie wywołuje, bo z racji wykonywanego zawodu widzę na każdym kroku, jak bardzo zacofane jest nasze ustawodawstwo to skupię się na rzeczy najważniejszej ...
    pochwała od MATKI Matki ... nie ma słów, które oddadzą doniosłość tek chwili!! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. a żebyście wiedziały. Normalnie dumnie wypiełam pierś:)) i się napuszyłam jak niewiemco;)) może dlatego od razu na wstęie wsadzilamnarodowcowi kij do oka i zareagował na mnie jak byk na płachtę... był nieźle zacietrzewiony, bo po programie też na mnie krzyczał, aż go uspokajali:)) rafi matka na red watcha, to się doigra... w kazdym razie na koniec powiedział, ze ok, rozumie i może być dla mnie obiekt badawczy.. Są straszni, dla mnie to niepojete - bo oni się naprade zachowują tak, jakby im mózgi do cna przeżarło.... to jest straszne..(mój pogląd, mój, nie bić!)

    OdpowiedzUsuń
  4. pogląd podzielam i to bardzo, a że do osób żywiołowych należę, to wiem, że na żaden taki program by mnie nie wpuścili, bo bym powbijała zęby !! ale duma rozpiera, że Matka tak dzielnie pogląd słuszny reprezentowała! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ja wiem, czy dzielnie... się matka starała, ale napor ideologii był znaczny :( ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. czyli za tydzień w czwartek cieplusi popcorn i jedziemy :) dla pewności przypomnienie poproszę :)

    OdpowiedzUsuń