niedziela, 27 stycznia 2013

Godzilla wpuszczony do posta



monsieur Piegus

Wydawało się matce, że po machnięciu góry faworków, piegusa oraz obiadu na trzy dni, napisze post niemal z marszu. A tu nic. Zasiadła i nic. Pustka i próżnia, widocznie mózg się zawinął i przysmażył w głębokim smalcu, a jakże. W związku z tym podilowała z Godzillą starszą. Godzilla starsza dyktował, ja pisałam.

Słowo w słowo. Uwaga: wpuściłam Godzillę na bloga. Mogę tego żałować, ale co mi tam. Niech i on się popisze:

Do zrobienia faworków potrzebny jest tata, mąka, mama, przeszkadzający brat. Najpierw trzeba iść do sklepu, bo mama zapomniała kupić smalcu. Nieważne, że wczoraj byliśmy w supermarkecie, akurat nie pomyślała. Wyprawa do sklepu odbywała się na sankach, ale mój głupi brat nie chciał na nich siedzieć, tylko je nosić. On jest wyjątkowo głupi, jednak, i wcale z tego nie wyrasta. Potem trzeba było zjechać z górki, żeby te sanki się do czegoś przydały. Wpadłem w śnieg po usta. Nie był zły w smaku, chociaż nieco mdły.

Kupiliśmy piwo. Znaczy tata kupił. Mąkę, jajka i smalec.
Po powrocie do domu, mama zabrała tacie to piwo, bo ono było do tych faworków.
Najfajniejsze było to, jak mogłem okładać ciasto wałkiem. Waliłem mocno, że niby za P.G. i M. Bo ich nie lubię. P. jest strasznie płaczliwy, a M. strasznie chytry. Taki lis. Mama też waliła, najmocniej za tego pana, który ją opieprzył, jak parkowała. To znaczy mi się wymsknęło, wiem, że to słowo dla dorosłych, ale zapomniałem się. A tata walił za cały swój dział.
Potem było zwijanie i smażenie. Nieco śmierdziało psem. W tym czasie, ja i mój głupi brat, musieliśmy wyjść z kuchni. Bawiliśmy się w zamawianie świń. Ja udawałem farmera, który kupuje świnie. A mój brat, który jest głupi i tylko do tego się nadaje, ganiał po całym domu i rozrzucał pluszaki, że niby to były świnie. Fajnie było, tylko teraz trzeba to posprzątać, bo wywaliliśmy też klocki i kilka pudelek z grami. Chcieliśmy mieć dużo świń, a pluszaki się skończyły.

A mama zrobiła kolejne ciasto, chociaż już po faworkach nie dało się wejść do kuchni. Moi rodzice zrobili tam gorszy bałagan niż ja i głupi brat, bawiąc się w świnie.

A potem oglądałem pingwiny, taki serial na Polsacie. A i jeszcze kazali mi grać. I nieładnie grałem, bo mi się nie chciało. Przed pingwinami nigdy nie chce mi się grać porządnie. Po pingwinach też nie, ale nie będę sprawdzał.


I tu znowu matka, sama matka, Godzillę pogoniłam.

No dobrze, faktycznie, kuchnia wygląda jak pobojowisko. Tyle że w niedziele już nie wypada brać się za sprzątanie. Trzeba odpocząć. Zgodnie z tradycją. Wielowiekową w końcu, a my tu hołdujemy rytuałom.

A teraz matka idzie. Rozwiązać dylemat, czy tego piegusa polewać czekoladą, czy zostawić bez. Trzeba zaznaczyć, że piegus jest już nadskubany, gdyż ojciec wygryzł w nim dziurę – od strony dupki. Chciał sprawdzić organoleptycznie, czy się upiekł. Cóż zrobić, nie miał chłop złych intencji, zawsze tak pomaga… tylko jak teraz polać. Te dziurę zalać? Poza tym powstał spór zajadły między ojcem a matką i starszą Godzillą, czy czekolada ma być gorzka,  mniej gorzka czy taka normalna. Frakcja za normalną ma przewagę.
I JAK TU NIE KOCHAĆ MATKI?  No, nie da się. Godzilla starsza i ojciec oraz młodsza wyglądaja na bardzo zadowolonych z dzisiejszego pobytu matki w kuchni.

16 komentarzy:

  1. Matka na medal! Dzisiejszym dniem prawdopodobnie zawstydziła wszystkie matki w okolicy!! :) Mało tego, już samo czytanie spowodowało, że odczuwam zmęczenie, jakbym sama przy cieście stała ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. :)) tak, elementu zmęczenia nie wkalkulowałam w swoich radosnych porannych planach. teraz te faworki wlazły mi i w d.. i w nogi;)) Idę na zasłużony wypoczynek.

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratki Matka! Się spisałaś. A Godzilla zdolniacha, talent ma do dyktowania!

    OdpowiedzUsuń
  4. Może wyróżnienie kiepskie, ale aż Cię wyróżniłam na swoim blogu w ulubionych - za te wypieki! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. A jako czekolada to normalna? Dla mnie opcja "czekolada gorzka" to jedyna słuszna opcja :p A niebem jest taka 90 % :D:D:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czekolada normalna to ta z truskawkami oczywiście, ale na polewe wystarczy mleczna;)))

      Usuń
    2. A fuj :p jeśli nadziewana, to jedynie z czymś co trąci alkoholem, jakieś amaretto czy inne %. Bo tylko taki % teraz spożywam :D

      Usuń
  6. moim zdaniem mozesz spokojnie czesciej wpuszczac Godzille na bloga. obsmialam sie niesamowicie. za ten wpis byl kolejny sms (i to z zagranicy;) ) za same faworki by nie bylo, bo slinka pociekla, a mi sie robic nie chce...
    pozdrawiam! Marta Domurat-Linde

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki:)) Uff dobrze, że go wpuściłam w takim razie. Powtórzę niebawem;)) Zwłaszcza, że on sie strasznie wkręcił i nakręcił;))

      Usuń
  7. Podrzuć piegusa mnie, rozwiążę Ci ten problem w parę minut. KOcham piegusa. :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Chyba się w Was zakochuję!!!:) Boski wpis a starsza Godzilla sroce spod ogona nie wypadła;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zakochuj!! Bez pamięci:) bardzo to lubimy i dziekujemy i zapraszamy na piegusa:)) wszystkich!

      Usuń
  9. dobrze mu poszło możesz Godzille częściej wpuszczać :)))))) A faworki super :))))

    OdpowiedzUsuń