Tegoroczne święta upłynęły niepostrzeżenie pomiędzy
spacerami.
Każdy w zasadzie poświęcony był innym zagadnieniom. Tak
więc, poza standardowym zestawem „Daleko jeszcze? Długo tak zmierzacie nas
ciągać? Jesteście beznadziejni, że tyle łazimy i chce mi się pić, siku, kupę,
jestem głodny, chcę na rączki, dalej nie idę, on zabrał mój kij, nie będę z tym
idiotą szedł”, poruszone zostały następujące problemy:
- barbarzyńcy jako jeden z czynników upadku cesarstwa
rzymskiego,
- lex romana jako
element cywilizacji zachodu,
- dowody historyczne na istnienie Jezusa,
- różnice międzyosobnicze w obrębie tego samego gatunku na
przykładzie polskich i włoskich jaszczurek (genotyp vs. fenotyp),
- problemy historiograficzne w kontekście procesu dziejowego
– o rzetelności kronikarskiej, na przykładzie Galla Anonima, Wincentego Kadłubka
oraz Geografa Bawarskiego,
- zagadnienia rozchodzenia się fal
dźwiękowych po wodzie,
- koncepcje architektoniczne w
twórczości Tolkiena, czyli o domkach Hobbitów (czyt. ziemianka a apartament),
- błędne koło cywilizacji –
wynalazki, które nam służą, ale mogą nas zabić.
Trzeba oddać honor wszystkim
referentom, ich otwarte umysły pozwoliły bowiem na wyciągniecie wielu ciekawych
i zapewne odkrywczych wniosków o charakterze transdziedzinowym – w nauce bowiem
podziałów nie ma. Jak wiadomo eklektyzm bywa płodny.
Temat pierwszy otworzyła śmiała teza Godzilli starszej:
- Ci Rzymianie to mieli dobrze, barbarzyńców mieli, a ja co
– tylko głupka mam… nuda.
- Synu, Rzymianie się na barbarzyńcach zdrowo przejechali, a
ty na swoim bracie jednak możesz polegać. To znaczy być może będziesz mógł, jak
młodszy dorośnie, bo na razie pax romana
nie ma jak zaistnieć. Czy życzysz sobie przybliżenia tej kwestii?
- O barbarzyńcach to tak, chętnie. O tym pax już niekoniecznie, a w ogóle
jakbyście nam kupili dwa pistolety na wodę, to byśmy się nie musieli kłócić.
Tu Durski rozpoczął wywód o cywilizacji rzymskiej, zaciął
się w zasadzie dopiero pod koniec, to znaczy wyłożył się na chrześcijaństwie.
Zasiał tym samym ferment wśród słuchaczy i sprowokował kolejny wątek. Naprawdę
bezbłędnie dał sobie radę z Kartaginą, rozprawił się z kulturą i sztuką, a co
ważniejsze nie dał się zagiąć na sztuce wojennej. Jednak chrześcijaństwo oraz
dzieje papiestwa po podziale cesarstwa nigdy nie były jego mocną stroną. Poza
tym padło pytanie trudne i raczej podchwytliwe.
- To ten Jezus w końcu żył, czy nie? Skąd ci chrześcijanie się
wzięli?
Tu przejęła pałeczkę Durska, pytania z pogranicza filozofii
i ruchów społecznych zawsze mi lepiej szły. Po ustaleniu tzw. pewników,
postanowiłam postawić sprawę jasno – Jezus żył. Niestety co do Boga pewności
nie ma i tu zaproponowałam Godzilli, by samodzielnie zadecydował. Młodszy
podchwycił od razu: ta bozia, to jest ta w majtach? To przemilczałam, ale
szybko uprzedziłam starszego, że przyjęcie czegoś na wiarę bynajmniej nie jest
prostsze od naukowych dowodów i też wymaga wysiłku intelektualnego. W każdym razie
z tematu udało się wybrnąć.
Po drodze jednak jak na złość pojawił się wątek
kronikarskiej rzetelności. Nie byłoby tematu, gdyby nie uwaga Durskiego o różnicach
w ewangeliach. Jakimś trafem doprowadziło to nas do dziejów Polski i również
nie zawsze rzetelnego świadectwa historyków. A ponieważ ta kwestia wypadła tuż
nad jeziorem, Godzilla starszy wspierany przez młodszego wykrzyczał manifest o
mocarstwowości Polski (takie myślenie życzeniowe).
Na tym tle doszło jednak
szybko do bójki, zarzewiem konfliktu okazał się kij, który miał stać się
wyposażeniem Gandalfa. I tak o to płynnie przeszliśmy do kolejnego tematu, a
mianowicie do architektury inspirowanej Tolkienem. Po godzinie udało nam się
ściągnąć Godzille z hałd ziemi, które to stanowiły element ukształtowania
terenu, po którym tak zacięcie spacerowaliśmy. Durski wypatrzył bowiem w
zaroślach jaszczurkę – w samą porę, bo bitwa na kije mogła grozić uszkodzeniami
ciała u Godzilli.
Gad ten był koloru brązowego, co nie spodobało się jednak Godzillom,
ale skutecznie odwróciło ich uwagę od wspomnianych kijów i Tolkiena. Uznały, że
te we Włoszech - intensywnie zielone, są o wiele ciekawsze wizualnie. Cóż o
gustach się nie dyskutuje, temat więc po niezbędnych wyjaśnieniach został
szybko zamknięty. Godzilla starsza jednak po chwili gwałtownie sposępniała:
- O cholera, jaszczurki, jaszczurkami, a mi się przypomniało,
że trzeba napisać list do ziemi na jakiś durny konkurs, znaczy takie
wypracowanie.
- O to szybko ci się przypomniało – odrzekłam z przekąsem.
- Mama, ty nie zrzędź tylko ratuj.
I tym sposobem wprowadziliśmy temat wynalazków jako
przyczynku jednocześnie rozwoju cywilizacji oraz jej zagłady. Durski
opowiedział na przykładzie torebki foliowej – poczynając od wynalazku
Łukasiewicza oczywiście.
We wszystkich tych dyskusjach oczywiście brał również czynny
udział Godzilla młodszy, ale jego wystąpienia były na tyle gwałtowne, że trudno
je tu przytoczyć. No może poza jednym:
- Rodzice, cicho! Przestańcie tyle gadać, cholera mać!
I weź tu człowieku próbuj zasiewać ziarno w głowach
potomstwa.
No ale się zamknęliśmy. W końcu edukacja nie jest
najważniejsza w takich okolicznościach przyrody… Poza tym, młodszy miał rację. Durscy czasem pieprzą bez umiaru, a te biedne Godzille skazane na nasze towarzystwo, muszą tego słuchać. Dobrze,że przynajmniej zdajemy sobie z tego sprawę? Bo prawdopodobnie każdy rodzic tak ma, jak odkryje w sobie edukacyjny potencjał. Lepsze niż nowy podręcznik i za darmo!
:) samo życie, że tak inteligentnie podsumuję ;)!
OdpowiedzUsuńNo wlasnie;)) beda starsi, bedzie trudniej z nimi gadac;)
UsuńŁo Matko (Godzilli), no to pojechaliście - po bandzie, że się tak wyrażę. Płynne przejścia z tematu na temat - piękne. A my kupiliśmy 4 pistolety na wodę, co by wszystkie nasze i cudze, aczkolwiek w czasie Świąt napotkane dzieci, lać mogły wyłącznie wodę. I obyło się bez foch dzięki temu (a zabawa na tyle przednia, że i ja się przyłączyłam, dzięki czemu popołudnie spędziłam grzecznie w dresach bo wszystkie przywiezione do teściów ciuch grzecznie schły;)).
OdpowiedzUsuńPS. A poza tym uważam, że Kartaginę należy zniszczyć (to taki przytyk do tych Rzymian i Barbarzyńców - od Kato Starszego) ;)
z pistoletami daliśmy dupy - święta prawda..;))
UsuńNo, audytorium to my-rodzice mamy- przynajmniej do czasu dorastania, ale to już inna bajka, na inny rozdział;)
OdpowiedzUsuń